fbpx

Bliski Wschód na beczce prochu

Polityka - 13 października, 2023

Po raz pierwszy od dwóch lat świat nie patrzy już na Ukrainę, ale na Bliski Wschód. Porównanie wojny w Izraelu z atakami terrorystycznymi z września 2001 r. w USA, dokonane przez niektórych komentatorów, jest uzasadnione przynajmniej ze względu na efekt zaskoczenia i brutalność, które charakteryzowały oba ataki, które miały miejsce w odstępie dwóch dekad, ale także dlatego, że ich skutki są już widoczne na całym świecie.

Jeśli chodzi o to, „kto skorzysta” na tej nowej wojnie, analitycy są zgodni, że głównymi beneficjentami – przynajmniej pod względem politycznym i medialnym – będą Rosja i Iran. Ale jeśli chodzi o pytanie, jak ta wojna wpłynie na resztę z nas, jest zbyt wcześnie, by spekulować. Nie można jednak nie zauważyć różnicy w reakcji dwóch głównych światowych graczy politycznych – Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. Podczas gdy przedstawiciele UE są bardziej zainteresowani humanitarną stroną problemu, Stany Zjednoczone wydają się być bardziej zainteresowane zapewnieniem wsparcia militarnego w tym obszarze. W obu przypadkach, zarówno dla państw europejskich, jak i USA, obietnice wsparcia dla ludności palestyńskiej w pierwszym przypadku i dla armii izraelskiej w drugim, przekładają się na wysiłki finansowe, i to w czasie, gdy przez ostatnie 22 miesiące obie strony starały się wesprzeć – zarówno militarnie, jak i humanitarnie – Ukrainę napadniętą przez Rosję. Ale to wsparcie dla Ukraińców może ucierpieć w nadchodzących miesiącach przynajmniej z powodu zakłóceń w łańcuchu dostaw broni spowodowanych konfliktem w Izraelu. Po drugie, intensywne zainteresowanie mediów Ukrainą i jej prezydentem Wołodimirem Zełenskim, które nie ucierpiało nawet po niedawnym wznowieniu konfliktów w Górskim Karabachu i Kosowie, może zmniejszyć się, gdy problemy na Bliskim Wschodzie zwrócą uwagę opinii publicznej.

„Mówimy o akcie typu 9/11, a taki akt jest karany przez prawo międzynarodowe w sposób dorozumiany i milczący poprzez zniszczenie tych, którzy go dokonali”, skomentował dla Wolnej Europy dyrektor Euro-Atlantyckiego Centrum Odporności, Ovidiu Raețchi, sekretarz stanu w rumuńskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, skutki wojny w Izraelu.

„To ogromna porażka Izraela i ogromny sukces Hamasu. Byliśmy nieprzygotowani i nadal jesteśmy, aby zachować polityczną poprawność” – powiedział Kobi Michael, ekspert z think tanku INSS z siedzibą w Tel Awiwie, cytowany przez AFP.

Rosja i Iran pośrednimi beneficjentami konfliktu między Izraelem a Hamasem

Przy pozornie neutralnym stanowisku wobec stron zaangażowanych w niedawny konflikt na Bliskim Wschodzie, Rosja wydaje się być – według komentatorów – jednym z jego głównych beneficjentów. Z medialnego punktu widzenia Rosja i Władimir Putin mają wszystko, co mogą zyskać, przenosząc uwagę z masakr na Ukrainie i porażki wojny z Ukrainą na nowy konflikt. O tym, że Kreml wykorzysta tę okazję, świadczą niedawne oświadczenia rzecznika Dmitrija Pieskowa i samego prezydenta Władimira Putina, którzy już próbują wcisnąć tę kwestię na agendę międzynarodową.

Pierwszą reakcją „cara” po atakach terrorystycznych Hamasu w Strefie Gazy było stwierdzenie, że wojna w Izraelu „pokazuje porażkę polityki USA na Bliskim Wschodzie”. Jednocześnie Kreml ogłosił, że utrzymuje stosunki dyplomatyczne z obiema stronami wojny.

„Mamy długotrwałe historyczne stosunki z Palestyńczykami, nadal utrzymujemy kontakty, w tym na wysokim szczeblu. Ale jednocześnie mamy stosunki z Izraelem, z którym również mamy wiele wspólnego, zwłaszcza z dużą liczbą rodaków mieszkających w tym państwie” – powiedział rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow.

„Zamierzamy kontynuować nasze wysiłki i odegrać rolę w znalezieniu sposobu na rozwiązanie konfliktu” – dodał kremlowski urzędnik.

Później, przemawiając na konferencji energetycznej w Moskwie, Dmitrij Pieskow powtórzył, że prezydent Turcji Tayyip Erdogan (który niedawno spotkał się z przywódcą politycznym Hamasu Ismailem Hanyią) skrytykował wysłanie amerykańskiego lotniskowca na Morze Śródziemne.

„Nie rozumiem, dlaczego Stany Zjednoczone sprowadzają lotniskowiec na Morze Śródziemne. Naprawdę nie rozumiem, jaki jest ich cel. Czy zamierzają zbombardować Liban, czy co?” – powiedział.

Ze względu na medialny potencjał tematu, wykorzystała go nawet Ukraina, po tym jak nieoficjalne źródła doniosły, że Hamas używał zachodniej broni (zarówno UE, jak i USA), która została wysłana do ukraińskiej armii. Urzędnicy w Kijowie twierdzą, że jest to część rosyjskiego planu dezinformacji, mającego na celu wykorzystanie ataku terrorystów z radykalnej palestyńskiej grupy Hamas na Izrael do przeprowadzenia poważnej prowokacji przeciwko Ukrainie. Według urzędników w Kijowie, broń wyprodukowana przez USA i kraje europejskie została w rzeczywistości przejęta przez armię rosyjską na Ukrainie i przekazana terrorystom w celu skompromitowania Ukrainy.

Drugim głównym beneficjentem konfliktu w Izraelu wydaje się być Iran, państwo popierające doktrynę zniszczenia Izraela, dla którego proces pokojowy między nim a Arabią Saudyjską miałby konsekwencje zarówno polityczne, jak i gospodarcze. Chociaż Teheran oficjalnie zaprzeczył jakiemukolwiek zaangażowaniu w ataki Hamasu w Izraelu z 7 października i chociaż nie ma dowodów na to, że było inaczej, zagraniczne media donoszą, że Hamas otrzymał wsparcie finansowe od Iranu w ostatnich latach, a także pomoc techniczną w produkcji rakiet i dronów z zaawansowanymi systemami naprowadzania oraz szkolenia w zakresie taktyki wojskowej w obozach poza Palestyną.

Unia Europejska: wsparcie dla ludności palestyńskiej nie może zostać zawieszone

Szef europejskiej dyplomacji, Joseph Borrell, ogłosił po posiedzeniu Rady Ministrów Spraw Zagranicznych w Omanie na temat wojny w Izraelu, że osiągnięto porozumienie, że wsparcie dla ludności palestyńskiej nie powinno być zawieszone, ale raczej zwiększone. Europejski urzędnik podkreślił, że zdecydowana większość państw członkowskich UE popiera to stanowisko. Odnosząc się do kwestii humanitarnej, Borrell podkreślił, że Izrael musi przestrzegać prawa międzynarodowego, odnosząc się do oświadczeń izraelskiego ministra obrony, że Izrael odetnie dostawy wody, energii elektrycznej, a nawet żywności do tego obszaru.

„Izrael ma prawo się bronić, ale musi to robić zgodnie z prawem międzynarodowym, prawem humanitarnym, a niektóre decyzje są sprzeczne z prawem międzynarodowym” – powiedział Borrell w Omanie.

„Niektóre działania – i Organizacja Narodów Zjednoczonych już to powiedziała – (takie jak) odcięcie wody, odcięcie energii elektrycznej, odcięcie żywności dla mas cywilów jest sprzeczne z prawem międzynarodowym” – powiedział Borrell.

Podobne stanowisko wyraził sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, który powiedział, że chociaż Izrael ma prawo bronić się przed atakami, osobiście oczekuje, że odpowiedź na atak Hamasu będzie proporcjonalna i podkreślił, że „należy zapobiec utracie niewinnych cywilów”.

USA, pilny transfer broni do Izraela i strategiczne posunięcie: największy lotniskowiec ma stacjonować we wschodniej części Morza Śródziemnego

Największy amerykański lotniskowiec, USS Gerald R. Ford, będzie nadzorował bezpieczeństwo na Bliskim Wschodzie Morza Śródziemnego. Wraz z pięcioma krążownikami i niszczycielami rakietowymi znajdującymi się już na Morzu Śródziemnym, zostanie on skierowany do wschodniej części morza w pobliżu Izraela w ramach amerykańskich wysiłków na rzecz zabezpieczenia tego kraju. Jednocześnie administracja Bidena „aktywnie” pracuje nad spełnieniem prośby Izraela o pilny transfer broni do jego bliskiego sojusznika wojskowego, Izraela. Aby jednak zaspokoić jednocześnie potrzeby zbrojeniowe Izraela i Ukrainy, amerykańscy wojskowi zwrócili się niedawno do Kongresu o zatwierdzenie dodatkowych funduszy na produkcję i zakup amunicji.

„Naprawdę ważną rzeczą, jeśli chodzi w szczególności o amunicję i naszą zdolność do potencjalnego wspierania zarówno Izraelczyków, jak i Ukraińców jednocześnie, jest dodatkowe finansowanie z Kongresu, aby móc rozszerzyć naszą produkcję, a następnie zapłacić za samą amunicję”, wyjaśniła Christine Wormuth prasie podczas wydarzenia wojskowego, podał Reuters.

Izrael, który nie jest częścią Sojuszu Północnoatlantyckiego, jest głównym nabywcą sprzętu wojskowego wyprodukowanego w USA, ale jednocześnie rozwinął własną produkcję broni. Część z nich przeznaczona jest na rynek europejski, w szczególności do Niemiec. Kilka miesięcy temu Niemcy i Izrael podpisały umowę o wartości 3,5 miliarda dolarów, pozwalającą krajowi europejskiemu na zakup zaawansowanego systemu obrony przeciwrakietowej Arrow 3, opracowanego przez Izrael wspólnie z USA.