fbpx

Donald Trump wzywa Europę do większego zaangażowania na Ukrainie

Uzbrojenie Kijowa jest jedynym skutecznym sposobem przeciwdziałania wtargnięciu wojsk Władimira Putina do Europy i uniknięcia ryzyka większej ingerencji Rosji na naszym kontynencie. Unia Europejska, która przeznaczyła około 200 miliardów euro dla Ukrainy w formie pomocy gospodarczej, humanitarnej i wojskowej oraz stworzenia nowego instrumentu naprawy, rehabilitacji i odbudowy Ukrainy, wie o tym bardzo dobrze, podobnie jak Stany Zjednoczone, które w ostatnich tygodniach zatwierdziły nowy pakiet pomocy wojskowej o wartości około 95 miliardów dolarów, z czego 60 miliardów przeznaczono specjalnie na konflikt na Ukrainie. Był to duży krok naprzód dla Stanów Zjednoczonych, osiągnięty w dużej mierze dzięki wysiłkom republikańskich kongresmenów, po miesiącach współpracy dyplomatycznej i wsparcia wojskowego oraz groźbie wysadzenia w powietrze planu pomocy dla Ukrainy. Zatwierdzenie pakietu było więc możliwe dzięki Donaldowi Trumpowi, który porzucając izolacjonistyczną linię ostatniego okresu, chętnie wskazywał, jak ważne jest wsparcie dla Ukrainy nie tylko dla Europy, ale także dla Stanów Zjednoczonych, w zakresie obrony granic obszaru NATO, a w przyszłości w zakresie porozumień pokonfliktowych z innymi supermocarstwami.

Trump budzi Europę

Poparcie Donalda Trumpa nie obyło się jednak bez krytyki Europy. Potentat wielokrotnie próbował wstrząsnąć państwami członkowskimi UE w związku z ich dostawami broni na Ukrainę i ich wkładem do NATO. W rzeczywistości „groźba” Trumpa polega na tym, że jeśli zostanie wybrany na następnego prezydenta USA, nie będzie już rozważał dalszej pomocy dla Ukrainy, jeśli Europa nie zobowiąże się do dalszych działań. „Powiedziałem, że nie dam nic” Ukrainie, „chyba że Europa zacznie robić to samo, muszą zrobić krok naprzód, Europa musi zapłacić”, powiedział republikański kandydat w wywiadzie dla Time, dodając, że „daliśmy o wiele więcej niż narody europejskie. To bardzo niesprawiedliwe wobec nas. A jeśli Europa nie płaci, to dlaczego my mamy płacić?”. Słowa Trumpa należy tłumaczyć jako nacisk na Europę, by lepiej i więcej działała na Ukrainie. Sam prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski dał jasno do zrozumienia w dniu X, że jego armia potrzebuje większej pomocy ze strony sojuszników, aby pokonać wojska rosyjskie: „Regularne ataki rakietowe Rosji i wysiłki okupanta, by zniszczyć jak najwięcej ukraińskich pozycji, mogą zostać powstrzymane. Można też przeciwdziałać ofensywnym planom Rosji. Aby to zrobić, ukraińskie siły zbrojne muszą być wspierane przez wystarczające wsparcie ze strony partnerów: „patriotów”, których Ukraina teraz potrzebuje, kaliber 155 mm, który musi brzmieć tak bezpiecznie, jak to możliwe na linii frontu, oraz broń o wystarczającym zasięgu, aby zniszczyć rosyjską logistykę. Służby wywiadowcze wszystkich partnerów są informowane o bieżących zagrożeniach i rozwoju sytuacji. Musimy dołożyć wszelkich starań, aby osiągnąć nasze cele, które są wspólne dla wszystkich na świecie, którzy gardzą terrorystami”.

Korzystny scenariusz do wykorzystania

Tymczasem rosyjskie natarcie trwa nadal, a ataki rakietowe na Odessę i Charków w ostatnich dniach spowodowały kilka ofiar śmiertelnych i rannych, w tym wielu cywilów. Wojska rosyjskie zyskują na znaczeniu, choć w dłuższej perspektywie armia Putina prawdopodobnie poniesie nieodwracalną klęskę w terenie, pod ciosami międzynarodowej izolacji, która będzie bardzo odczuwalna. Zostało to usankcjonowane przez Feng Yujuna, profesora Uniwersytetu Pekińskiego i czołowego rusologa w Chinach: po raz pierwszy nawet elita intelektualna zareagowała na naciski Putina. Według profesora, „z czasem Rosja będzie zmuszona do wycofania się ze wszystkich okupowanych terytoriów ukraińskich, w tym z Krymu”. Jest to w dużej mierze korzystny scenariusz dla Zachodu, który powinien być przekonany do podjęcia dalszych wysiłków na rzecz wsparcia Ukrainy.