fbpx

Rumuńska turystyka dotknięta wojną na Ukrainie

Handel i Ekonomia - 18 września, 2023

Turystyka na rumuńskim wybrzeżu, po tym jak ledwo przetrwała ograniczenia związane z pandemią, znów jest zagrożona upadkiem. Zapowiedzi władz i specjalistów dotyczące konsekwencji zniszczenia tamy w Nowej Kachowce na Ukrainie malują apokaliptyczny obraz, ukazując przyszłość jakości wody w Morzu Czarnym w ponurych barwach. I nie tylko. Ryby, martwe zwierzęta, plamy ropy, śmieci z szamb i toalet, chemikalia i pestycydy, które znalazły się po tym, jak tama została wysadzona na ukraińskie pola, a Dniepr spłynął do Morza Czarnego. Ponieważ jednak Morze Czarne jest połączone z Morzem Śródziemnym, ryzyko może rozciągać się od Europy po Bliski Wschód.

Ogromna tama hydroelektryczna Kakhovka, zbudowana przez Sowietów, znajdująca się pod rosyjską kontrolą od czasu inwazji rozpoczętej w lutym 2022 roku, została zniszczona we wczesnych godzinach porannych 6 czerwca.

Ostrzeżenia ukraińskiego ministra środowiska, wydane natychmiast po katastrofie w wywiadzie dla amerykańskiej sieci telewizyjnej CNN, mogą zaniepokoić cały region. Według ministra Ruslana Striletsa, jest to katastrofa dla środowiska nie tylko Ukrainy, ale całego kontynentu europejskiego. Wysadzając tamę – twierdzi kijowski urzędnik – Rosja uczyniła ponad 18 kilometrów sześciennych wody bezużytecznymi. Ponad 50 000 hektarów ukraińskich lasów zostało zalanych, a co najmniej połowa z nich może zginąć.

Wśród innych konsekwencji urzędnik wymienił martwe ryby i zwierzęta, plamę ropy o masie co najmniej 150 ton, śmieci z szamb i toalet, chemikalia i pestycydy na polach. Wszystko to spływa w dół Dniepru do Morza Czarnego, które graniczy z Rumunią, Bułgarią, Turcją, Gruzją i Rosją. Ponieważ Morze Czarne jest połączone z Morzem Śródziemnym, te zagrożenia środowiskowe mogą się rozprzestrzeniać.

W tym samym czasie urzędnicy w Kijowie ogłosili, że zasolenie Morza Czarnego gwałtownie spadło, a zawartość żelaza przekroczyła normalną dopuszczalną wartość. Poinformował o tym ukraiński sztab likwidacji skutków incydentu, według bułgarskiej agencji informacyjnej Novinite.

Odsalanie Morza Czarnego może powodować zakwity sinic, które są bardzo niebezpieczne, ponieważ niszczą naturalną florę wód. Ponadto do morza mogą przedostawać się toksyczne substancje ze ścieków i składowisk odpadów. Wybrzeże Odessy – niegdyś popularne miejsce zarówno dla ukraińskich, jak i zagranicznych turystów – stało się, według ukraińskich władz, „wysypiskiem śmieci i cmentarzyskiem zwierząt”. Po katastrofie wszystkie plaże w Odessie zostały zamknięte.

Władze w południowo-ukraińskim regionie Odessy zamknęły plaże, ponieważ pogarszająca się jakość wody – spowodowana częściowo zawaleniem się zapory Nova Kahovka – stanowi „realne zagrożenie” dla zdrowia lokalnych mieszkańców, podała CNN.

„Plaże w Odessie zostały uznane za nieodpowiednie do kąpieli z powodu znacznego pogorszenia się stanu wody na otwartych obszarach wodnych (morze, ujście rzeki) i realnego zagrożenia dla zdrowia mieszkańców miasta” – ogłosiły władze Odessy w Telegramie kilka dni po katastrofie.

Mieszkańcy regionu Nikołajewa, również w południowej Ukrainie, zostali ostrzeżeni, aby nie używać wód powierzchniowych do picia, pływania lub łowienia ryb po tym, jak stwierdzono, że są one skażone bakteriami podobnymi do tych, które powodują cholerę.

W rzeczywistości Organizacja Narodów Zjednoczonych ostrzegła przed konsekwencjami innymi niż wpływ ekologiczny na florę Morza Czarnego. Twierdzą oni, że przerwanie tamy na Dnieprze będzie miało znaczący wpływ na globalne bezpieczeństwo żywnościowe, prowadząc do wzrostu cen żywności i problemów z dostawami wody pitnej dla setek tysięcy ludzi. Jednocześnie dyrektor generalny Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), Rafael Grossi, odwiedził niedawno elektrownię jądrową w Zaporożu, aby ustalić, czy jest ona zagrożona zniszczeniem zapory Nova Kahovka na rzece Dniepr, której wody są wykorzystywane do chłodzenia sześciu reaktorów elektrowni.

Powiedział, że sytuacja jest „poważna”, ale jest „stabilizowana”, według AFP.

„Z jednej strony widzimy, że sytuacja jest poważna, konsekwencje są obecne i realne. Równolegle podejmowane są działania mające na celu ustabilizowanie sytuacji” – podsumował dyrektor generalny MAEA, nie precyzując, o jakie działania chodzi.

Władze sąsiedniej Bułgarii, ulubionego kierunku turystycznego wielu Rumunów, zapewniają, że na wybrzeżu nie znaleziono żadnych śladów zanieczyszczeń, a sezon turystyczny nie jest na razie zagrożony, według bułgarskiej agencji państwowej. Problem pozostaje jednak w centrum uwagi, ponieważ sytuacja nad Morzem Czarnym jest stale monitorowana przez organy ds. zdrowia.

To samo dotyczy Rumunii, gdzie Dyrekcja Zdrowia Publicznego stale monitoruje wodę w kąpieliskach morskich.

„Monitorujemy wodę w kąpieliskach i przygotowujemy się do procedur mających na celu zwiększenie parametrów monitorowania, w sensie ich poszerzenia, w celu monitorowania innych parametrów, abyśmy mogli mieć bardzo wyraźne lustro”, powiedziała Cristina Mihaela Schipor, szefowa Dyrekcji Zdrowia Publicznego w Konstancy.

Według specjalistów, skutki katastrofy na Ukrainie dotarły już do rumuńskiego wybrzeża Morza Czarnego, w Sulinie, a wkrótce będą odczuwalne w Konstancy.

„Szacuję, że takie uderzenie może nastąpić w kierunku Konstancy pod koniec tygodnia. 25 czerwca. Szacuję, że od tego incydentu z 6 czerwca minie około 20 dni, a Sulina powinna być, powiedzmy, potencjalnie dotknięta gdzieś około dwóch tygodni od tego incydentu, czyli gdzieś (…) 18 czerwca. W tych warunkach musimy oczywiście prowadzić ciągłe dochodzenia, wiem, że instytucje w Konstancy bardzo dobrze to monitorują”, ocenił prof. dr Silviu Gurlui z Uniwersytetu Al. I Cuza University w Iasi, w wywiadzie dla Radio România Constanța.

Według niego każda katastrofa tego rodzaju wiąże się z ogromnym zniszczeniem środowiska, a „wszelkie zanieczyszczenia w tym obszarze, niezależnie od tego, czy mówimy o ropie naftowej, czy związkach chemicznych innego rodzaju, wszystko to może dalej rozprzestrzeniać się na Morze Czarne i, oczywiście, może dotrzeć do naszego obszaru”. Wraz z martwymi zwierzętami woda może również przynosić choroby.

W tych okolicznościach specjalista uważa, że jedną z głównych trosk władz powinno być teraz oszacowanie niebezpieczeństwa rozprzestrzeniania się cholery i prawidłowe poinformowanie ludności, jeśli takie ryzyko istnieje.

„Będę w Konstancy 25 czerwca, aby przeprowadzić uzupełniające analizy i zobaczyć, jaki jest tam skład chemiczny i jeśli, mam nadzieję, że tak nie jest, ale jeśli istnieją, powiedzmy, warunki do rozprzestrzeniania się, nawet niewielkiej cholery, należy podjąć najlepsze środki, aby przede wszystkim wiedzieć, co tam jest, a następnie ludność powinna być odpowiednio poinformowana, aby podjąć wszelkie środki higieny i bezpieczeństwa” – powiedział w wywiadzie specjalista ds. zdrowia publicznego.

„Ludność zawsze będzie musiała być informowana, a jeśli warunki są bardzo dobre, to oczywiście możemy dalej cieszyć się wodą morską i wszystkim, co jest związane z naszą linią brzegową, ale z pewnością musimy być bardzo ostrożni, ponieważ każda zmiana składu chemicznego, mówiliśmy o tej bakterii, która może dalej rozprzestrzeniać cholerę, co również zależy w dużej mierze od warunków środowiskowych, zasolenia wody, temperatury, a niestety w tej chwili warunki są optymalne, w tym sensie, że ta bakteria radzi sobie bardzo dobrze, że tak powiem, jeśli zasolenie jest gdzieś powyżej 20 na tysiąc, a temperatura gdzieś powyżej 20 stopni (. . ) „, powiedział Silvio Silvio…. )”, powiedział Silviu Gurlui

„Istnieją niezbędne warunki drastycznej higieny, użytkowania, czyszczenia, mycia owoców, mycia podczas przygotowywania żywności, a także później. Zawsze musimy bardzo dobrze myć ręce”, dodał profesor z Iasi.

Profesorowi z Iasi zaprzeczył w wywiadzie dla Wolnej Europy biolog morski Răzvan Popescu Mirceni. Argumentował, że nie ma powodu do paniki i że Rumunia błędnie zinterpretowała komunikat Światowej Organizacji Zdrowia, która wyraźnie stwierdziła, że cholera i inne choroby przenoszone przez wodę są zagrożeniem tylko na Ukrainie.

Mimo że część toksycznych odpadów niesionych przez powodzie dotarła do Morza Czarnego, kilka czynników łagodzi szkodliwy wpływ na jakość wody na rumuńskim wybrzeżu.

Według biologa, cholera jest przenoszona tylko w słodkiej wodzie zanieczyszczonej odchodami lub zwłokami, co ma miejsce na zalanych obszarach Ukrainy, a w obszarze delty Dunaju mogą występować pojedyncze przypadki.

„Zanim ktokolwiek powie mi, że istnieje ryzyko zarażenia się cholerą z rumuńskiego wybrzeża Morza Czarnego, chciałbym, aby najpierw odpowiedział na pytanie, czy w ciągu ostatnich stu lat istniał jakikolwiek udokumentowany w statystyce lub pracy naukowej przypadek cholery zarażonej wodą morską. Nie z wody z Morza Czarnego, ale z wody morskiej z dowolnego miejsca na świecie. Przekonają się, że nie ma takiego przypadku” – argumentował biolog Răzvan Popescu Mirceni.

Według innego rumuńskiego specjalisty, Florina Timofte, badacza-biologa z Grigore Antipa National Institute for Marine Research and Development w Konstancy, negatywne skutki już istnieją. Trudno będzie pływać w Morzu Czarnym z powodu pozostałości w wodzie, powiedział.

„Mówimy o ogromnych ilościach słodkiej wody pochodzącej z tamy, mówimy o osadach, mówimy o składnikach odżywczych, które są wypłukiwane przez wodę z całej równiny zalewowej Dniepru, mówimy o brudzie, śmieciach, materii organicznej, gałązkach, drewnie, pomyśl o tym, wszystko to zostało wypłukane na drogę powodzi. To wszystko jest wypłukiwane, dopóki woda pochodzi z dorzecza i wszystko jest odprowadzane do morza” – wyjaśnił Timofte.

Wyjaśnił, że w ciągu zaledwie trzech dni po pęknięciu tamy powódź na Dnieprze osiągnęła odległość około 50-60 kilometrów, a burza w ciągu ostatnich dwóch do trzech dni pchnęła wodę dalej na południe, najpierw w rejonie ujścia Dunaju, a następnie, w zależności od warunków pogodowych, burzy lub prądów, w kierunku wybrzeża turystycznego, Konstancy, Mamaia i innych kurortów. W tym kontekście wielu Rumunów, którzy planowali spędzić wakacje na rumuńskim wybrzeżu, odwołało swoje rezerwacje i udało się do sąsiednich krajów, zwłaszcza Bułgarii i Grecji.

„Ponadto wszystkie powodzie na Ukrainie połączą się z Dunajem, ponieważ w tej chwili mieliśmy wystarczająco dużo deszczu na kontynencie, a przepływ Dunaju wzrośnie w następnym okresie. Wraz ze sztormem stworzy to niekorzystne warunki, nie będziemy mieli czystej, przejrzystej wody, której wszyscy turyści oczekują na wybrzeżu, woda prawdopodobnie zmieni kolor, pojawią się osady, a woda morska będzie nieco mętna, jakość wody spadnie”, ostrzegł biolog Florin Timofte.