fbpx

Małe państwa wykonalne, wydajne i pożądane

Kultura - 14 grudnia, 2023

Kalendarz europejski: Lublana, maj 2022 r.

Lublana, stolica Słowenii, wygląda jak prosto z bajki, z uroczymi, atrakcyjnymi starymi domami w różnych stylach historycznych skupionymi w centrum, górującym nad nim zamkiem i przyjemnymi kawiarniami na świeżym powietrzu zajmującymi liściaste brzegi przepływającej przez nią rzeki Ljubljanica. Było to już miasto w Imperium Rzymskim, zwane Emona. Położone na ruchliwym szlaku handlowym między północnym Adriatykiem a regionem Dunaju, było historyczną stolicą Carnioli, jednego z terytoriów Habsburgów, ale zamieszkałego przez Słoweńców, którzy mówią językiem słowiańskim. Jego niemiecka nazwa to Laibach. Miasto i otaczające je regiony od dawna są polem bitwy. Hunowie, Ostrogoci, Lombardowie i Turcy najeżdżali ją, podczas gdy siły Napoleona okupowały ją przez pewien czas. Przeważnie jednak miasto znajdowało spokój i stabilność przez wieki pod rządami Habsburgów, ale po upadku Cesarstwa Austro-Węgierskiego w 1918 r. Lublana stała się stolicą jednej z prowincji tworzących Jugosławię, najpierw królestwa, a następnie państwa komunistycznego. Słowenia była jedynym europejskim terytorium podczas II wojny światowej kontrolowanym kolejno przez trzy rodzaje totalitarystów: faszystów, nazistów i komunistów. Powojenne represje w Jugosławii Tito były szczególnie dotkliwe: szacuje się, że komuniści zabili około 130 000 osób. W Słowenii wciąż odkrywane są masowe groby. W 2022 r. premier Janez Janša ustanowił 17 maja Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Komunizmu.

Niepodległość Słowenii

Kiedy pojechałem do Lublany na początku maja 2022 r., moi przyjaciele, słoweński historyk dr. Andreja Valič Zver i jej mąż, eurodeputowany Milan Zver, były minister edukacji, odebrali mnie z lotniska i zaprosili na kolację do miłej słoweńskiej restauracji, gdzie zjedliśmy pyszne lokalne jedzenie i wino. Podczas kolacji rozmawialiśmy o historii i obecnej sytuacji Słowenii. Gdy Jugosławia rozpadała się w 1991 r., Słowenia ogłosiła niepodległość 25 czerwca. Na początku jugosłowiańskie wojsko próbowało stłumić ruch niepodległościowy, ale po dziesięciu dniach zaciętych walk uzgodniono rozejm. Następnie Islandia była pierwszym krajem zachodnim, który uznał niepodległość Słowenii w dniu 19 grudnia 1991 r., a następnie tego samego dnia Niemcy i Szwecja. Mój przyjaciel David Oddsson był wówczas premierem Islandii. Jako zagorzały antykomunista, czuł wielką sympatię do nowo wyzwolonych narodów Europy Środkowej i Wschodniej, które znajdowały się pod komunistycznym jarzmem, a teraz chciały stworzyć własne państwa narodowe.

Andreja napisała przystępną krótką książkę o przywódcy słoweńskiego ruchu niepodległościowego, Jože Pučniku, zarówno w języku słoweńskim, jak i angielskim. Unia Europejska (wówczas Wspólnota Europejska) uznała Słowenię w styczniu 1992 roku, a Stany Zjednoczone w kwietniu. W 2004 r. Słowenia stała się członkiem Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego, NATO i Unii Europejskiej, a także należy do strefy Schengen i strefy euro. Przyjechałem do Słowenii zaledwie dwa tygodnie po wyborach parlamentarnych, w których lewicowy populista, milioner Robert Golob, pokonał doświadczonego i doświadczonego centroprawicowego Janšę, trzykrotnego premiera i zdecydowanego antykomunistę, pod którego przywództwem kraj prosperował. Gdy byłem w Słowenii, Golob tworzył koalicyjny rząd złożony z jego własnego populistycznego ruchu, Socjaldemokratów i Partii Lewicy.

W obronie małych państw

W Słowenii kontynuowałem europejską trasę promującą moją najnowszą książkę,
Dwudziestu czterech konserwatywno-liberalnych myślicieli.
. 10 maja 2022 r. wygłosiłem prezentację na seminarium w Lublanie, zorganizowanym przez Wydział Ekonomii i Biznesu Instytutu Katolickiego w Lublanie oraz Austriackie Centrum Ekonomiczne w Wiedniu. Moim głównym przesłaniem było to, że paradoksalnie integracja gospodarcza ułatwia dezintegrację polityczną, przez co rozumiałem zmniejszenie rozmiaru i w konsekwencji zwiększenie liczby jednostek politycznych w ciągu ostatnich siedemdziesięciu pięciu lat. Wyjaśnienie tego paradoksu polegało na tym, że dzięki integracji gospodarczej małe państwa mogły czerpać ogromne korzyści z międzynarodowego podziału pracy. Jak zauważył Adam Smith, podział pracy jest ograniczony zasięgiem rynku. Zauważyłem również, że zazwyczaj małe państwa były bardziej homogeniczne niż duże, a zatem obywatele często bardziej identyfikowali się ze sobą, rozwijając silniejsze poczucie solidarności. Ponownie, małe państwa były bardziej elastyczne i przejrzyste niż te większe. Ich obywatele byli bliżej tych, którzy sprawowali nad nimi władzę, niż miało to miejsce gdzie indziej. Niekoniecznie istniały korzyści skali faworyzujące duże państwa. Rzeczywiście, koszt utrzymania policji w przeliczeniu na jednego mieszkańca był niższy w niektórych małych państwach, takich jak pięć krajów skandynawskich, niż w znacznie większych państwach, takich jak Wielka Brytania czy Stany Zjednoczone.

Przezwyciężanie wrażliwości

Wielką wadą małych państw była jednak ich wrażliwość, przyznałem, przypominając słynny Dialog Meliański autorstwa Tukidydesa. Dlatego małe państwa musiały szukać silnych sojuszników. „Si vis pacem, para bellum”, jak mawiali Rzymianie: Jeśli chcesz pokoju, przygotuj się do wojny. Przypomniałem sobie, że zarówno mój kraj, Islandia, jak i Słowenia, były członkami NATO, Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego, i nie bez powodu. Seminarium poprowadził profesor Mitja Steinbacher z Instytutu Katolickiego (jeden z trzech słynnych braci Steinbacherów, zagorzałych liberałów gospodarczych). Pozostałymi prelegentami byli amerykański biznesmen Terry Anker na temat przedsiębiorczości, austriacki ekonomista dr. Barbara Kolm o zdrowym pieniądzu, brytyjski księgowy i biznesmen Keith Miles o Brexicie i Unii Europejskiej, amerykański pisarz Craig Biddle o filozofii indywidualizmu oraz słoweńska profesor Žiga Turk, była minister edukacji, o ewolucyjnym argumencie na rzecz wolności. W Lublanie udzieliłem wywiadu Peterowi Merše z internetowego magazynu Domovina i wyjaśniłem mu, między innymi, dlaczego mogłem włączyć zarówno św. Tomasza z Akwinu, jak i Ayn Rand, tak różnych jak oni, do mojej książki na temat
Dwudziestu czterech myślicieli konserwatywno-liberalnych
. (Krótka, a zatem zbyt uproszczona odpowiedź brzmi: obaj są arystotelikami).