fbpx

Mołdawia i Ukraina formalnie rozpoczynają negocjacje akcesyjne

Polityka - 24 stycznia, 2024

Ukraina i Republika Modowy oficjalnie rozpoczynają negocjacje akcesyjne z Unią Europejską w rekordowym czasie po złożeniu wniosków. W ciągu niecałych dwóch lat oba kraje zdołały zakończyć skomplikowane procedury na tym etapie, podczas gdy Turcja czekała ponad 20 lat na zakończenie negocjacji, a inne kraje Bałkanów Zachodnich od dziesięcioleci pukały do drzwi UE, czekając na zaproszenie do członkostwa.

Decyzja przywódców UE na ostatnim szczycie UE w sprawie dwóch państw sąsiadujących z Federacją Rosyjską nie jest zaskoczeniem w kontekście ciągłego zagrożenia ze strony Moskwy dla UE. Było to jednak zaskakujące w kontekście gwałtownego sprzeciwu Węgier, które zagroziły zablokowaniem zaproszenia Ukrainy do rozpoczęcia negocjacji przy użyciu weta. Węgry nadal sprzeciwiają się członkostwu Ukrainy w UE, ale decyzja została podjęta pod nieobecność premiera Viktora Orbana.

Negocjacje akcesyjne Mołdawii – bańka tlenu dla Mai Sandu

Prezydenci Ukrainy i Mołdawii zareagowali w tym samym tonie po oficjalnym ogłoszeniu.

„Dwa lata temu nikt nie wyobrażał sobie, że w 2023 roku Komisja Europejska zaproponuje rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Mołdawią. Dzisiejszy sukces jest zasługą całego społeczeństwa (…) Jesteśmy Europejczykami i jest to uznawane przez całą UE” – napisała Maia Sandu na Facebooku.

„Zwycięstwo dla Ukrainy. Zwycięstwo dla całej Europy. Zwycięstwo, które nas motywuje, inspiruje i wzmacnia” – napisał Zelenski na X.

Dla partii Maia Sandu – Partii Akcji i Solidarności – decyzja ta może być kołem ratunkowym, którego potrzebowała po miażdżącej porażce, jaką poniosła w listopadowych wyborach lokalnych, kiedy to nie udało jej się zdobyć żadnego mandatu burmistrza w 11 gminach kraju.

Przywódcy Unii Europejskiej zgodzili się 14 grudnia na formalne otwarcie rozmów akcesyjnych z Ukrainą, po tym jak węgierski premier Viktor Orban od tygodni obiecywał ich zablokowanie. Dlatego decyzja, która wymagałaby jednomyślności, była zaskoczeniem. Aby tak się stało, kanclerz Niemiec Olaf Scholz zasugerował, by przywódca Budapesztu opuścił salę. Według Politico, około trzy godziny po tym, jak rozmowy utknęły w martwym punkcie, niemiecka kanclerz zasugerowała premierowi Węgier Viktorowi Orbanowi, że może zabrać swoją kawę i wypić ją gdzie indziej.

Z drugiej strony, prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział później, że pomysł stojący za wyjściem premiera Węgier Viktora Orbana ze spotkania przywódców UE w czasie decydującego głosowania w sprawie Ukrainy i Mołdawii był wspólnym wysiłkiem, donosi ten sam Politico. Innymi słowy, „przerwa na kawę”, która uratowała dzień, była zaplanowana od samego początku.

Emmanuel Macron powiedział, że przed szczytem rozmawiał z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem, premierem Włoch Georgią Meloni i kanclerzem Olafem Scholzem, a także „innymi przywódcami, w tym premierem Holandii Markiem Rutte”, aby znaleźć drogę naprzód bez Viktora Orbána. Podsumowując, decyzja jest naprawdę historyczna i kluczowa dla wiarygodności Unii, jak powiedział szef Rady Europejskiej.

UE potrzebuje reform, by zaakceptować Ukrainę

UE rozpocznie negocjacje akcesyjne z Ukrainą i Republiką Mołdawii, Gruzja otrzyma status kraju kandydującego, a Bośnia i Hercegowina będzie piątym z sześciu krajów Bałkanów Zachodnich, które rozpoczną negocjacje akcesyjne z UE.

„Ta decyzja jest szczególnie ważna dla wiarygodności Unii”, powiedział Charles Michel po szczycie UE.

Zakończenie tych negocjacji zajmie jednak wiele lat, podczas których UE będzie musiała przejść proces reform, ostrzega holenderski premier Mark Rutte. Według niego UE musi się zreformować, aby móc zaakceptować duży, rozdarty wojną kraj, taki jak Ukraina, z populacją przekraczającą 40 milionów. Rutte twierdzi, że nie tylko mechanizmy decyzyjne, ale także sam budżet UE muszą zostać „gruntownie przebudowane”. To ten sam Mark Rutte, który nie tak dawno wezwał Brukselę do zaciśnięcia pasa i zaprzestania proszenia o dodatkowe wpłaty do wieloletniego budżetu.

Nic dziwnego, że reakcja Moskwy nastąpiła stosunkowo późno, zaledwie dzień po ogłoszeniu, a rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przekazał, że „zdestabilizuje to UE”. Jednocześnie prorosyjski nurt w Kiszyniowie, głosem byłego prezydenta Igora Dodona, przekazał, że decyzja jest „z góry” i nie wynika z sukcesów proeuropejskiego rządu i prezydenta Mai Sandu, ale z „raczej trudnego kontekstu geopolitycznego”.

Ukraina i Mołdawia złożyły wniosek o członkostwo wkrótce po wybuchu wojny i uzyskały status kandydata do UE w czerwcu 2022 roku. W kwietniu 2023 r. Parlament Europejski wezwał do rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych do końca tego roku, jeśli Mołdawia spełni dziewięć kamieni milowych określonych przez Komisję Europejską jako niezbędne do ukończenia. Rozpoczęcie procesu negocjacji nie oznacza jednak, że zostanie on zakończony i nie ma terminu, w którym negocjujące kraje powinny zostać przyjęte do UE.

Według rumuńskiego eurodeputowanego Siegfrieda Mureșana, przewodniczącego delegacji do Komisji Stowarzyszenia Parlamentarnego UE-Mołdawia, celem wyznaczonym dla tego kraju byłoby rozpoczęcie negocjacji przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w pierwszej połowie tego roku. Rumuński eurodeputowany zasugerował marzec jako ramy czasowe, mówiąc, że negocjacje rozpoczęłyby się najpierw na poziomie politycznym, a następnie byłyby kontynuowane na poziomie ekspertów technicznych.

Jednak oprócz politycznej decyzji o rozpoczęciu negocjacji, należy podjąć kroki pośrednie. Aby Republika Mołdawii mogła faktycznie rozpocząć negocjacje z UE, Komisja Europejska musi mieć mandat do negocjowania przyszłego traktatu akcesyjnego, a następnie przygotować ten mandat i przedstawić go państwom członkowskim UE do przyjęcia. Drugim bardzo ważnym elementem jest przygotowanie konferencji międzyrządowej pomiędzy Mołdawią a Unią Europejską.

Węgry chcą uwolnienia „wszystkich funduszy UE”, a nie połowy lub jednej czwartej, aby wesprzeć przystąpienie Ukrainy do UE

Jednocześnie przywódca Budapesztu ostrzega, że Węgry mogą wstrzymać proces przystąpienia Ukrainy do UE, jeśli będzie to konieczne. Viktor Orban, poprzez swoje urojenia, konsekwentnie sprzeciwia się przystąpieniu Ukrainy do UE i wykorzystuje swój sprzeciw do odblokowania funduszy unijnych, które miałyby trafić do tego kraju. Orban twierdzi, że Bruksela podjęła „złą decyzję”, kiedy zdecydowała się rozpocząć rozmowy akcesyjne z Kijowem i otwarcie powiedział, że jeśli UE chce zmienić swój obecny budżet, to będzie to „świetna okazja dla Węgier, aby powiedzieć, że powinny otrzymać pieniądze, do których mają prawo”. W wywiadzie udzielonym w Brukseli Orban powiedział, że Węgry mogą „zatrzymać ten proces później”, dodając, że ostateczna decyzja w sprawie przystąpienia Ukrainy do UE zostanie podjęta przez węgierski parlament. Orban wezwał również do „wszystkich funduszy europejskich”, a „nie połowy lub jednej czwartej” dla Węgier, z których miliardy euro pozostają zablokowane, przed rozważeniem, czy znieść weto w sprawie nowej pomocy finansowej w wysokości 60 miliardów euro dla Ukrainy.

„Zawsze mówiłem, że gdybyśmy mieli dokonać zmian w budżecie UE (…), Węgry skorzystałyby z okazji, aby wyraźnie poprosić o to, na co zasługują. Nie połowę, nie jedną czwartą, ale wszystko”, podkreślił lider nacjonalistów w wywiadzie dla węgierskiego radia państwowego.

W tym samym wywiadzie przywódca Budapesztu ostrzegł, że Węgry nie są zainteresowane zaciąganiem przez Unię Europejską pożyczek na sfinansowanie pomocy finansowej udzielanej Ukrainie.

„Raz zrobiliśmy wyjątek i poszło źle. Nie wszyscy mogli uzyskać dostęp do tych pieniędzy w ten sam sposób. To nie powinno się powtórzyć” – powiedział Vickotr Orban, odnosząc się do wspólnych pożyczek na sfinansowanie odbudowy po pandemii.

Zdjęcie: pickpik.com