fbpx

Ukraina, 61 miliardów dolarów na dalszą walkę

Wojna na Ukrainie - nasze demokracje w niebezpieczeństwie - 22 kwietnia, 2024

Podczas rzadkiej sobotniej sesji, Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych zatwierdziła, 311 głosami za i 112 przeciw, pakiet pomocy zagranicznej o wartości 61 miliardów dolarów przeznaczony dla Ukrainy. Pakiet ten, w tym pomoc dla Tajwanu i Izraela, zwiększający łączną kwotę do 95 miliardów dolarów, będzie musiał zostać rozpatrzony przez Senat USA w przyszłym tygodniu. Prezydent Joe Biden zapowiedział już, że podpisze ustawę natychmiast, a Demokraci wymachiwali ukraińskimi flagami po zakończeniu głosowania.

Z 61 miliardów dolarów, około 23 miliardy dolarów zostałyby wykorzystane na uzupełnienie amerykańskiej broni, zaopatrzenia i infrastruktury, podczas gdy ponad 11 miliardów dolarów sfinansowałoby bieżące operacje wojskowe USA w regionie. Prawie 14 miliardów dolarów pomoże Ukrainie w zakupie zaawansowanych systemów uzbrojenia i innego sprzętu obronnego.

Zatwierdzone przez Kongres Stanów Zjednoczonych 61 miliardów dolarów na pomoc dla Ukrainy stanowi istotne wsparcie dla Kijowa. Bezpośrednie potrzeby są jasne: amunicja dla artylerii w ograniczonych ilościach, baterie przeciwrakietowe Patriot i uzbrojenie o większym zasięgu, aby skutecznie przeciwdziałać siłom rosyjskim. Dodatkowo, w lipcu planowana jest dostawa tuzina myśliwców F-16, które będą pilotowane przez specjalnie przeszkolony ukraiński personel.

Chociaż myśliwce bombardujące nie są w stanie radykalnie zmienić wyniku konfliktu, mają one zarówno wartość taktyczną, jak i symboliczną, co czyni je głównym celem dla sił rosyjskich. Nowy rosyjski przywódca, Władimir Putin, zagroził nawet atakiem na bazy NATO poza terytorium Ukrainy, skąd zostaną rozmieszczone F-16.

Jednak naprawdę niebezpiecznym punktem zwrotnym, który mógłby drastycznie zmienić przebieg konfliktu, byłaby bezpośrednia interwencja wolnych narodów. Węgierski premier Viktor Orban zaalarmował niedawno na Facebooku o zbliżającej się możliwości wysłania zachodnich wojsk na Ukrainę. Stany Zjednoczone rozważają wysłanie dodatkowych doradców wojskowych do ambasady w Kijowie, ale nie oczekuje się rozmieszczenia oddziałów na pierwszej linii frontu.

W przypadku zagrożenia strategicznych miast, takich jak Charków czy port w Odessie, lub nieodwracalnego przełamania frontu przez siły rosyjskie, kraje europejskie mogą zostać zmuszone do wysłania wojsk na pole bitwy. Kraje takie jak Wielka Brytania, Polska i kraje bałtyckie już zaplanowały interwencje w ramach „koalicji chętnych”, unikając działań pod auspicjami NATO. Może to jednak zwiększyć ryzyko wybuchu trzeciej wojny światowej.

Fundusze amerykańskie będą miały kluczowe znaczenie dla uzupełnienia ukraińskiej amunicji artyleryjskiej, zwłaszcza 155-milimetrowych pocisków, które są na wyczerpaniu. Obecnie stosunek pocisków wystrzelonych przez Ukraińców do tych wystrzelonych przez Rosjan wzdłuż 900-kilometrowego frontu wynosi 1 do 5. Rosyjska ofensywa rakietowa, wspierana przez drony kamikadze, jest intensywna i wymagałaby systemu obronnego podobnego do izraelskiego. Jedną z najbardziej realistycznych opcji, na którą wielokrotnie nalegał prezydent Wołodymyr Zełenski, jest przybycie dodatkowych rakiet Patriot zdolnych do odparcia rosyjskiego ataku z nieba. Prezydent stwierdził: „Patrioty można uznać za systemy obrony powietrznej tylko wtedy, gdy okażą się skuteczne w ratowaniu ludzkiego życia, zamiast pozostawać nieaktywne w bazach magazynowych”. Tylko w ostatni piątek siły rosyjskie wystrzeliły 140 dronów i przeprowadziły 390 ataków wzdłuż całego frontu.

Po niepowodzeniu zeszłorocznej kontrofensywy naziemnej, Kijów zintensyfikował ataki w głąb terytorium Rosji, głównie przy użyciu krajowych dronów powietrznych i morskich. Wyraźnym sukcesem tej strategii jest zatopienie 25 z 80 okrętów floty czarnomorskiej, przy czym ostatnie uderzenie miało miejsce wczoraj w bazie morskiej w Sewastopolu. Stany Zjednoczone ostrożnie podchodzą do dostarczania uzbrojenia o zasięgu wystarczającym do uderzenia w Rosję. Jednak pociski Himars okazały się już skuteczne w rażeniu celów na Krymie i mogą nadal to robić przy odpowiednim zaopatrzeniu w amunicję. Wywiad wojskowy przewiduje zniszczenie strategicznego Mostu Kerczeńskiego, łączącego Rosję z Krymem, do lata.

Siły inwazyjne nacierają wzdłuż pięciu osi ataku z oczywistym celem podboju całego regionu Donbasu. Ukraińcy są świadomi niebezpieczeństwa i zaczęli wzmacniać swoje pozycje, aby zapobiec przełamaniu, które mogłoby umożliwić wojskom rosyjskim natarcie. W 2014 roku wszystko zaczęło się w Słowiańsku i Kramatorsku, gdzie prorosyjskie ugrupowania chwyciły za broń, po czym zostały odepchnięte w kierunku Doniecka. Dziesięć lat później te same miasta mogły stać się symbolami ukraińskiego oporu.