- Wstęp
12 lipca Komisja Zatrudnienia i Spraw Socjalnych Parlamentu Europejskiego głosowała nad tymczasowym porozumieniem będącym wynikiem negocjacji międzyinstytucjonalnych[1] w sprawie dyrektywy o płacy minimalnej.
Porozumienie zostało zatwierdzone przez komisję przy 34 głosach za, 8 przeciw i 2 wstrzymujących się. Wśród posłów głosujących przeciwko był pan Hermann Tertsch, członek hiszpańskiej delegacji w grupie ECR, który zastępował przy tej okazji panią Margaritę de la Pisa.
Ich powody do negatywnego głosowania wynikały z kwestii zasadniczych. W rzeczywistości wiceprzewodniczący partii ECR, pan Jorge Buxadé, przekazał wcześniej pisemne pytanie w tej sprawie komisarzowi ds. zatrudnienia, panu Nicolasowi Schmitowi, luksemburskiemu socjaliście.
Pan Buxadé przypomniał komisarzowi, że art. 153 ust. 5 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE) wyraźnie zastrzega kompetencje w zakresie wynagrodzeń na rzecz państw członkowskich. Z drugiej strony polityk VOX zauważył, że dyrektywa zawiera ważne zapisy w kwestii pozwów zbiorowych, które zgodnie z art. 153 TFUE wymagają zatwierdzenia jednomyślnie przez Radę Unii Europejskiej.
Pan Schmit odpowiedział na oba pytania w dniu 9 września, co zostało przeanalizowane poniżej. Czytelnik sam może ocenić, czy tytuł tego artykułu jest może przesadzony, czy raczej precyzyjny.
- Nadużycie prawa w celu uniknięcia jednomyślności w Radzie
W aktach Unii Europejskiej o charakterze wiążącym dominuje obecnie tzw. zwykła procedura ustawodawcza (zwana potocznie w skrócie „COD” ze względu na jej dawną nazwę „współdecydowanie”), która wymaga zgodności dwóch z trzech jej instytucji, czyli Rady Unii Europejskiej i Parlamentu Europejskiego.
Parlament Europejski zatwierdza większość aktów zwykłą większością głosów; to znaczy, że zostają one uchwalone, jeśli na dany wniosek oddano więcej głosów pozytywnych niż negatywnych. W niniejszej sprawie taka sytuacja miała miejsce na posiedzeniu plenarnym w dniu 14 września.
Ale inna sytuacja ma miejsce w Radzie Unii Europejskiej. W skład takiego organu wchodzą przedstawiciele wszystkich państw członkowskich, działający na równych prawach. A w kwestii płacy minimalnej przynajmniej dwa rządy krajowe, szwedzki i duński, wyraziły zdecydowaną rezerwę, a nawet sprzeciw wobec regulacji Unii w tej sprawie. Poza brakiem kompetencji, całkiem rozsądnie uznali, że taka regulacja osłabiłaby rolę i przywództwo partnerów społecznych w negocjacjach płacowych na poziomie krajowym, sektorowym lub korporacyjnym.
Aby upewnić się co do słuszności tego stwierdzenia, odwołajmy się do brzmienia art. 153.2 TFUE, na które powołuje się pan Buxadé w swoim wystąpieniu do Komisji Europejskiej:
„W dziedzinach, o których mowa w ust. 1 lit. c), d), f) i g), Rada stanowi jednomyślnie, zgodnie ze specjalną procedurą ustawodawczą, po konsultacji z Parlamentem Europejskim i wspomnianymi komisjami [the Economic and Social Committee and the Committee of the Regions].”
I co to dokładnie jest za dziedzina, o której mowa w ust. 1 lit. f), dla której wymagana jest jednomyślność w Radzie, wraz z konsultacją z Parlamentem Europejskim, Komitetem Ekonomiczno-Społecznym i Komitetem Regionów? Nic innego jak „reprezentacja i zbiorowa obrona interesów pracowników i pracodawców„, czyli dokładnie to, co europoseł Jorge Buxadé przypomniał komisarzowi Schmitowi.
Wniosek Komisji zawierał dziewiętnaście artykułów, z których dwanaście (tj. numery 1, 2, 3, 4, 5, 7, 8, 9, 10, 11, 13 i 16) reguluje reprezentację i zbiorową obronę interesów pracowników. Próbując uciec od stosowania art. 153.2 TFUE, socjalistyczny komisarz pisze jednak, że „zawarte w tekście przepisy dotyczące rokowań zbiorowych mają charakter pomocniczy w stosunku do materialnego zakresu stosowania dyrektywy„.
W ten sposób zapewnia sobie korzystniejsze warunki gry – poprzez konsensus większościowy między socjalistami i chrześcijańskimi demokratami – niż to, co faktycznie zapewnia państwo prawa, czyli jednomyślność w Radzie Unii Europejskiej, gdzie oczywiście wpływ Komisji byłby niewystarczający.
Komisarz Schmit nadal rozwija swoją osobliwą argumentację przed krytyką pana Buxadé: reprezentacja i zbiorowa obrona interesów pracowników „są uwzględnione jedynie jako środek do osiągnięcia celu dyrektywy„.
Ale to wyraźnie odbiega od przepisu TFUE, który w ogóle nie kwalifikuje regulacji dotyczących reprezentacji i zbiorowej obrony interesów pracowników, a raczej wymaga procedury opartej na jednomyślności Rady, gdy ich to dotyczy.
Ponadto, argumentacja pana Schmita jest wyraźnie obalona przez same warunki art. 4 jego własnej propozycji, która promuje powództwo zbiorowe nie tylko jako środek ustalania minimalnego wynagrodzenia.
- Manipulacja orzecznictwem europejskim
Zgodnie z przyjętą przez swoją partię obroną kompetencji krajowych przed bezprawną inwazją z Brukseli, członek VOX, pan Buxadé, przypomniał panu Schmitowi, że art. 153 ust. 5 TFUE wyraźnie wyklucza przypisywanie ich Unii w sprawach dotyczących wynagrodzeń.
Czytelnicy The Conservative Online są przyzwyczajeni do oglądania, jak Komisja Europejska oskarża rządy Polski i Węgier, bliskie pozycji partii ECR, a także VOX, o rzekome ciągłe łamanie zasad państwa prawa. Przeciwnie, wydaje się całkiem jasne, że w tym przypadku to raczej instytucje Unii nie przestrzegają tej zasady, działając tam, gdzie nie mają kompetencji.
W tym przypadku odpowiedź Schmita przekształca Traktat tak, aby mówił to, czego nie mówi. Zdaniem luksemburskiego socjalisty, Unia nie może „bezpośrednio” regulować poziomu płac, ale rzeczywiście może „przyjmować akty mające wpływ na płace”.
Dlatego to, co było bronione, by uniknąć jednomyślności Rady ze względu na materialny przedmiot regulacji, jest obecnie przedstawiane jako mające niejako charakter pośredni, na który oddziałuje, ale nie poprzez „bezpośrednie” traktowanie.
I znowu, takie niuanse mogą istnieć w wyobraźni komisarza Schmita, ale nigdzie w Traktacie, który wyklucza regulację płac, a nie tylko „bezpośrednią” regulację płac.
Takie mało magiczne słowo, o zamaszystym działaniu w ustach Schmita, przywołuje on wraz z dodatkowym autorytetem nikogo innego jak Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
W wyroku „Impact” z 2008 r. sąd luksemburski wydał orzeczenie w trybie prejudycjalnym, o które zwróciła się jurysdykcja pracy w Republice Irlandii, a konkretnie w sprawie, w której związek pracowników publicznych (Impact) sprzeciwił się kilku organom administracji irlandzkiej w zakresie warunków pracy i emerytur.
W swoim orzeczeniu Trybunał Europejski potwierdził, że prawo pierwotne Unii „nie obejmuje ustalania poziomu wynagrodzeń poprzez harmonizację” (pkt 123), do czego właśnie zmierza propozycja Schmita – gdy wskazuje, że płace minimalne nie powinny wynosić mniej niż 50% średniej lub 60% globalnej mediany wynagrodzeń, zgodnie z motywem 21 dyrektywy.
W takim orzecznictwie nigdy nie mówi się o „bezpośredniej” determinacji; ten przymiotnik wymyśla dopiero socjalistyczny komisarz w swojej odpowiedzi. Co ciekawe, harmonizacja lub określenie poprzez niewiążący przepis, taki jak ten zawarty w motywie 21, kwalifikuje się jako „pośrednie” określenie lub harmonizacja.
Przeanalizujmy jednak dalej „Impact” pod jego kątem, dla kolejnego dowodu, że ani orzecznictwo europejskie, ani TFUE nie pozwalają na pośrednie ustalenie Schmita, czy harmonizację:
„Standaryzacja wszystkich lub części elementów składowych wynagrodzeń i/lub ich poziomu w państwach członkowskich lub wprowadzenie wspólnotowej płacy minimalnej wiązałoby się z bezpośrednią ingerencją prawa wspólnotowego w ustalanie wynagrodzeń we Wspólnocie” (pkt 124).
W ten sposób Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyraźnie zakazuje jakiejkolwiek standaryzacji, globalnej lub częściowej, poziomu wynagrodzeń w państwach członkowskich, niezależnie od tego, czy taka standaryzacja jest bezpośrednia czy pośrednia.
Przyznajemy, wraz z sędziami w „Impact”, że „nie każda sprawa mająca jakiś związek z wynagrodzeniem” (pkt 125) jest automatycznie wykluczona jako kompetencja Związku. Ale ustanowienie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu to coś więcej niż „mieć wpływ” na wynagrodzenie.
Wreszcie „Impact” został rozstrzygnięty w kontekście dyskryminacji wśród pracowników (paragraf 126), co nie ma nic wspólnego z określeniem płacy minimalnej.
Możemy zatem stwierdzić za autorami „Impact”, że „określenie poziomu poszczególnych elementów składowych wynagrodzenia pracownika wykracza poza kompetencje prawodawcy wspólnotowego i pozostaje bezspornie w gestii właściwych organów poszczególnych państw członkowskich” (pkt 129).
Podczas delegacji parlamentarnej 20 września do agencji Komisji Europejskiej EU-OSHA z siedzibą w Bilbao (Hiszpania), autor niniejszego artykułu był świadkiem, jak socjalistyczna eurodeputowana Estrella Durà chwaliła się, że dyrektywa o płacy minimalnej jest przykładem tego, jak polityka może zastąpić postanowienia traktatowe. To rzeczywiście ciekawy pogląd na państwo prawa, a już na pewno nie taki, który znajduje poparcie w zasadach partyjnych ECR.
[1] https://www.europarl.europa.eu/meetdocs/2014_2019/plmrep/COMMITTEES/EMPL/AG/2022/07-11/1258585EN.pdf
The text was translated by an automatic system