fbpx

Fala protestów dotarła również do Budapesztu

Polityka - 24 lutego, 2024

Fala protestów, która przetoczyła się przez Europę na początku tego roku, od Zachodu po Wschód, dotarła również do Budapesztu. Określane przez międzynarodową prasę jako jedna z największych demonstracji w stolicy Węgier w ostatnich latach, Węgrzy wyszli na ulice w następstwie tzw. skandalu ułaskawieniowego. W centrum skandalu znalazła się była prezydent Węgier Katalin Novak, pierwsza kobieta na Węgrzech, która została nominowana przez FIDESZ, partię premiera Viktora Orbana, do objęcia urzędu w 2022 roku.

Co tak naprawdę wywołało gniew Węgrów, którzy wyszli na ulice Budapesztu, poza oburzeniem, że człowiek skazany za współudział w pedofilii został ułaskawiony? A przede wszystkim, czy ten skandal wpłynie na długoletniego premiera Viktora Orbana, który niezwykle szybko zrezygnował z dwóch swoich głównych sojuszników politycznych, prezydenta Novaka i byłej minister sprawiedliwości Judith Vargi, która kontrasygnowała dekret o ułaskawieniu?

Katalin Novak ułaskawiła skazanego w sprawie o pedofilię

W kwietniu ubiegłego roku prezydent Katalin Novak podpisała dekret prezydencki przed wizytą papieża Franciszka, ułaskawiając, oprócz kilku innych skazanych osób, osobę skazaną za pedofilię. Mężczyzna został skazany na trzy lata więzienia po tym, jak został uznany winnym tuszowania nadużyć w domu dziecka jako zastępca dyrektora, nadużyć, za które winny był również jego szef, również skazany na osiem lat więzienia. Ten sam skandal doprowadził również do dymisji byłej minister sprawiedliwości Judith Vargi i głowy Kościoła Reformowanego, byłego ministra w poprzednim rządzie Viktora Orbana, Zoltana Balogha, który jest oskarżony o przekonanie Katalin Novak, której był spowiednikiem, do ułaskawienia mężczyzny, o którym mowa. A dla premiera Viktora Orbana – jak komentują niektórzy analitycy w międzynarodowej prasie – skandal z ułaskawieniami wyraźnie spowodował pewne nieprzyjemności.

Przynajmniej wydaje się, że zmniejszyło to jego apetyt na triumfalizm, który zwykle prezentował w przemówieniu wygłoszonym na początku lutego w celu przedstawienia bilansu za poprzedni rok. „Rok 2024 nie mógł zacząć się gorzej” – to pierwsze słowa Viktora Orbana skierowane do narodu węgierskiego 17 lutego, tydzień po dymisji prezydenta Novaka i dzień po masowych protestach na Bulwarze Bohaterów. Jednak w swoim przemówieniu premier Węgier nie odniósł się do protestów ani nie mówił o szczegółach skandalu, ale wspomniał o byłej prezydent Novak, której dymisja byłaby nieunikniona, ponieważ „nie reprezentował już jedności narodu węgierskiego”, jak miała (z uwagi na to, że jej część nie zgadzała się z decyzją o ułaskawieniu – N.r.).

Co rozzłościło Węgrów?

Podwójne standardy systemu politycznego Viktora Orbana, który w ostatnich latach uczynił z ochrony dzieci pretekst do propagandy anty-LGBT (jak w ustawie zakazującej propagandy homoseksualnej w szkołach, która została ostro skrytykowana przez UE)?

Fakt, że nie poświęcił zbyt łatwo swoich dwóch lojalnych współpracowników, prezydent Katalin Novak i byłej minister sprawiedliwości Judith Varga, która kontrasygnowała akt ułaskawienia i która w następstwie skandalu nie tylko zrezygnowała z miejsca na szczycie listy kandydatów do Parlamentu Europejskiego FIDESZ – partii premiera Orbana – ale także ogłosiła, że wycofuje się z polityki?

A może Węgrzy są oburzeni, że Viktor Orban nie bierze osobiście odpowiedzialności za błędy systemu, który sam stworzył od 2010 roku?

Czy Viktor Orban jest w impasie? Czy jego kapitulacja wobec Brukseli poprzez zgodę na najnowszą pomoc UE dla Ukrainy, jego akceptacja – połowiczna – najnowszego pakietu sankcji dla Rosji i jego nieunikniona odmowa zablokowania wejścia Szwecji do NATO naprawdę mają tak znaczące skutki, czy czuje, że traci popularność wśród swoich zwolenników, że musi przenieść uwagę swoich zwolenników z tych „porażki” – przynajmniej z perspektywy jego własnej retoryki – w starszych kwestiach krajowych, takich jak „ochrona dzieci”, pedofile, homoseksualiści itp.

Viktor Orban ma dużo czasu, aby otrząsnąć się po tym skandalu, ponieważ do następnych wyborów parlamentarnych na Węgrzech pozostały jeszcze dwa lata. Dla FIDESZ, jego partii, może to mieć bezpośrednie skutki w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, ale trend wzrostu skrajnej prawicy jest zbyt silny, aby wyrządzić wiele szkód partii nacjonalistycznego polityka z Budapesztu. Zwłaszcza, że zareagował szybko po wybuchu skandalu, a jego lojalni zwolennicy zostali zapewnieni, że zmieni konstytucję, aby uniemożliwić ułaskawienie pedofilów.

Ponad 100 000 osób wyszło na ulice Budapesztu

Protest 16 lutego, w którym wzięły udział dziesiątki tysięcy Węgrów – według niektórych źródeł nawet ponad 100 000 – był wyraźnie bardziej intensywny niż strajk nauczycieli kilka tygodni wcześniej, kiedy byli niezadowoleni z poziomu płac i rządowych planów pozbawienia ich statusu urzędników służby cywilnej. Niedawne protesty na Węgrzech – kraju, w którym ludność prawie nie wychodziła na ulice w ciągu ostatniej dekady, a nawet można by ją opisać jako obojętną na środowisko polityczne lub raczej nieufną wobec możliwości zmiany systemu – są pierwszym takim wydarzeniem. Tym bardziej, że demonstracje te zostały zorganizowane przez influencerów, którzy opuścili swoje wirtualne środowisko i zorganizowali coś konkretnego w prawdziwym świecie.

Powszechnie wiadomo, że niewiele mediów w Budapeszcie pozostało prawdziwie niezależnych po ostatniej dekadzie działań podejmowanych przez kolejne rządy Viktora Orbana. Wpływowe osoby stojące za tymi protestami są głosami krytycznymi wobec reżimu Orbana i próbują zrównoważyć szalę przeciwko centralnie finansowanej prasie za pośrednictwem fundacji państwowej, która jest jedyną szansą na przetrwanie dla węgierskich mediów w czasie, gdy zagraniczne fundusze powiernicze, które zainwestowały znaczne środki w węgierską prasę po latach 90-tych, stopniowo wycofywały się po 2010 roku.

 

Ale równowaga wydaje się trudna do osiągnięcia. Podczas gdy zagraniczni – i niektórzy węgierscy – dziennikarze twierdzili, że gniew protestujących skierowany jest przeciwko premierowi Viktorowi Orbanowi, jego rządowi i jego partii FIDESZ – odpowiedzialnej przynajmniej za mianowanie dwóch kontrowersyjnych postaci na urząd – Novaka i Vargi – prasa przyjazna Viktorowi Orbanowi przedstawiła protest jako ochronę dzieci. I to w czasie, gdy Viktor Orban ogłosił po rezygnacji Novaka, że podejmie jeszcze ostrzejsze środki w celu karania pedofilów. Innymi słowy, wiec można było łatwo postrzegać jako wiec poparcia dla obiecanej władzy i środków Viktora Orbana.

Pozostają jednak inne pytania dotyczące najnowszego skandalu w Budapeszcie. Akt ułaskawienia został podpisany przez byłego prezydenta Novaka na rok przed wybuchem skandalu i najwyraźniej wyszedł na jaw przez przypadek, gdy mężczyzna, o którym mowa, złożył wniosek do Sądu Najwyższego o oczyszczenie jego akt, w tym aktu ułaskawienia, który był jawny. Nie jest również jasne, jakie były relacje mężczyzny z głową Węgierskiego Kościoła Reformowanego, Zoltanem Baloghiem, który jest oskarżany o ingerowanie w ułaskawienie prezydenta Novaka. Pewne jest, że Katalin Novak nie jest pierwszym prezydentem wprowadzonym na urząd przez Viktora Orbana, który zrezygnował w połowie kadencji. Podobnie jak ona, w 2012 r., zaledwie dwa lata po objęciu stanowiska prezydenta Węgier, Pal Schmitt został zmuszony do rezygnacji w wyniku wielkiego skandalu związanego z plagiatem. Schmitt, były sportowiec wyczynowy i były prezes Węgierskiego Narodowego Komitetu Olimpijskiego, nie potraktował rezygnacji tak lekko jak Katalin Novak, pomimo presji ze strony ulicy, a węgierscy studenci domagali się jego dymisji w ulicznych protestach po werdykcie w sprawie plagiatu wydanym przez najwyższy organ akademicki. Nawiasem mówiąc, protest 16 lutego tego roku odbył się tydzień po tym, jak prezydent Węgier zrezygnował z urzędu.

Istnieje jeszcze jeden związek – przypadkowy lub nie – między tymi dwiema dymisjami: u źródła obu leży ta sama strona prasowa, następca tygodnika gospodarczego z lat 80-tych, który przez pewien czas był własnością zagranicznego trustu i który po wycofaniu się z Węgier „powrócił do starej własności”.