fbpx

Meloni spotyka się z Bidenem w sprawie Ukrainy i Strefy Gazy

Polityka - 6 marca, 2024

Po raz drugi w ciągu zaledwie 7 miesięcy Giorgia Meloni, przewodnicząca Europejskich Konserwatystów i Reformatorów oraz premier Włoch, udała się do Waszyngtonu, do Białego Domu, aby spotkać się z Joe Bidenem, prezydentem Stanów Zjednoczonych.

Włochy sprawują prezydencję w G7, ale ma to znaczenie tylko do pewnego stopnia. W rzeczywistości jej poprzednicy, nawet mający bardzo bliskie stosunki ze światem amerykańskim, zostali zaproszeni do Białego Domu tylko raz w ciągu całej swojej kadencji. Tak było w przypadku Mario Draghiego, Giuseppe Conte, a nawet Paolo Gentiloniego. Był to pierwszy przystanek podróży, która zabrała ją również do Toronto w Kanadzie, na spotkanie z Justinem Trudeau. Ta sytuacja kategorycznie obala tych, którzy uważali, że Meloni nie ma odpowiedniej wiarygodności, aby rozmawiać ze światowymi przywódcami. Na stole jest wiele kwestii, z których najważniejsze to wojna na Ukrainie i to, co dzieje się w Strefie Gazy, w coraz większym stopniu w sytuacji kryzysowej. „Dziękuję za niezachwiane wsparcie dla Kijowa i za przywództwo” – tymi słowami Joe Biden powitał Meloniego. Jest to włoska przywódczyni, na której amerykański prezydent polega, aby zapewnić Europę, że wsparcie dla Ukrainy ze strony Stanów Zjednoczonych nie osłabnie.

Chociaż amerykański Kongres jest zablokowany w sprawie funduszy dla Ukrainy z powodu republikańskiej obstrukcji w Izbie Reprezentantów, gdzie deputowani frakcji Trumpa i marszałek Mike Johnson uniemożliwiają wysłanie już przydzielonych 60 miliardów dolarów. Co więcej, Pentagon nie ma już amunicji i środków do wysłania na ukraiński front. Zupełnie inaczej niż to, co wydarzyło się w Europie po tym, jak sama Meloni zainaugurowała szczyt G7 w Kijowie wraz z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Tutaj powtórzyła europejskie i rzymskie zaangażowanie w pomoc finansową i wojskową, podpisując dziesięcioletnią umowę o współpracy między Włochami a Ukrainą. Co więcej, dzięki włoskim działaniom dyplomatycznym udało im się przekonać premiera Węgier Viktora Orbana do rezygnacji z weta w sprawie dodatkowych 50 miliardów euro pomocy UE do 2027 roku.

Sytuacja uległa odwróceniu. Zjednoczona Europa przeciwko rozdartym Stanom Zjednoczonym. Nie onieśmiela to jednak włoskiej premier w odniesieniu do G7 w Apulii, jak zapewnia: „Będzie konkretnie i merytorycznie, aby potwierdzić międzynarodowy porządek oparty na zasadach, broniąc wolności i budując pokój dla Ukrainy”. Krótko mówiąc, Europa powróciła na centralną scenę, a to także dzięki Giorgii Meloni, która była w stanie wyjść poza bariery ideologiczne i pragmatycznie pracować na rzecz bezpieczeństwa międzynarodowego. Polityczny paradoks spowodowany geopolitycznymi wstrząsami ostatnich dwóch lat. Jednak odległości od wartości i idei społeczeństwa, które wszyscy mają, pozostają niezmienione.

Podczas spotkania twarzą w twarz rozmawiali również o tym, co dzieje się w Strefie Gazy. Meloni zapewnił o pełnym wsparciu dla „wysiłków mediacyjnych Stanów Zjednoczonych”. Dla Rzymu „kryzys humanitarny jest priorytetem numer jeden” i na nim należy skoncentrować wysiłki. Jordania, Stany Zjednoczone i inne kraje od kilku dni prowadzą misję powietrzną w celu dostarczenia pomocy humanitarnej do Strefy Gazy, a możliwość utworzenia korytarza morskiego jest również oceniana. W międzyczasie nie marnuje się czasu z izraelskim rządem, aby zapewnić, że ciężarówki z pomocą zostaną wpuszczone.

Meloni skorzystał również z okazji, aby wyjaśnić Bidenowi „Plan Mattei” realizowany w celu nawiązania nowych relacji z Afryką. „To nie jest biedny kontynent; wręcz przeciwnie, ma ważne zasoby ludzkie i naturalne, ale był eksploatowany w drapieżny sposób. Chcę odwrócić to podejście razem z wami” – powiedział włoski premier podczas dwustronnego spotkania. Podkreślanie, w jaki sposób rozwój Afryki pomaga w skomplikowanych kwestiach, takich jak walka z terroryzmem i niekontrolowaną imigracją, co jest również kluczowym tematem w kampanii wyborczej Bidena.