fbpx

Negocjacje między Ukrainą a Rumunią w sprawie dwustronnej umowy o bezpieczeństwie

Polityka - 24 stycznia, 2024

Rumunia rozpoczęła negocjacje z Ukrainą w Davos, na marginesie Światowego Forum Ekonomicznego, w sprawie podpisania dwustronnej umowy o bezpieczeństwie, która zapewniłaby gwarancje natychmiastowego wsparcia wojskowego w przypadku eskalacji ataków ze strony Federacji Rosyjskiej lub powtórzenia agresji w przypadku zwycięstwa Ukrainy.

Wiadomość ta nie spotkała się z ciepłym przyjęciem w Bukareszcie, lecz wywołała poruszenie na rumuńskiej scenie politycznej. Główną krytyką ze strony centroprawicowej opozycji nacjonalistycznej, a także niektórych analityków politycznych, było to, że oświadczenie o niepowodzeniu negocjacji zostało złożone przez ukraińską administrację prezydencką, podczas gdy władze w Bukareszcie próbowały utrzymać to w tajemnicy, podobnie jak inne kwestie związane ze wsparciem Ukrainy. Pałac Cotroceni nie był przykładem przejrzystości, jeśli chodzi o kwestię wsparcia wojskowego Rumunii dla Ukrainy, a prezydent Klaus Iohannis oficjalnie podkreślał od początku wojny, że nie jest dobrze wyszczególniać ten temat.Biorąc pod uwagę, że Rumunia jest jedynym sąsiadem Ukrainy, który rozpoczął dwustronne konsultacje na podstawie deklaracji wileńskiej Grupy 7 (G7) z 12 lipca 2023 r. i że tylko jedno państwo na świecie – Wielka Brytania – podpisało takie dwustronne porozumienie, ostrożność władz Bukaresztu w „uszczegóławianiu” tego tematu nie wydaje się już tak zaskakująca. Co więcej, wraz z inauguracją w Rumunii europejskiego centrum szkoleniowego dla pilotów F16 w Fetești, gdzie ukraińscy piloci szkolą się z rumuńskimi pilotami od listopada, w oczekiwaniu na amerykańskie samoloty, które są częścią pomocy wojskowej udzielanej przez zachodnich partnerów, plotka internetowa o utworzeniu ukraińskiej bazy lotniczej na terytorium Rumunii wzbudziła pewne obawy. Scenariusz takiej bazy, przedstawiony przez emerytowanego generała Bena Hodgesa, byłego dowódcę wojsk amerykańskich w Europie, nie został potwierdzony ani zaprzeczony przez żadnego rumuńskiego urzędnika, ani nie otrzymał wystarczających komentarzy, aby go wyjaśnić, przyczyniając się tym samym do obaw o brak przejrzystości w zakresie wsparcia wojskowego, jakie władze Bukaresztu są gotowe zaoferować Kijowowi w dłuższej perspektywie.

Władza wykonawcza nie poinformowała parlamentu ani nie poprosiła o mandat do negocjacji z Ukrainą

Główną krytyką sposobu, w jaki negocjacje zostały rozpoczęte w Davos, jest format, w jakim są one prowadzone. Jak poinformowała strona ukraińska, zostały one przeprowadzone przez drugi szczebel, przy czym Kijów reprezentował szef gabinetu prezydenta Ukrainy Andrij Jermak, a stronę rumuńską – sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Iulian Fota. Największym zarzutem nacjonalistycznej opozycji w Bukareszcie jest jednak fakt, że władza wykonawcza nie przyszła do parlamentu, aby poinformować go i poprosić o mandat do negocjacji przed ich rozpoczęciem. Nie jest to obowiązkowe z punktu widzenia przepisów konstytucyjnych – ustawa zasadnicza wymaga jedynie, aby ustawodawca ratyfikował umowy międzynarodowe – ale być może było to pożądane z punktu widzenia tej ważnej kwestii, która ma poważne konsekwencje dla bezpieczeństwa kraju.

Wynik negocjacji, a raczej etap, na którym się znajdują, nie jest zbyt jasny. Jednak według strony internetowej ukraińskiej prezydencji wiadomo, że rozmowy odbyły się – przynajmniej jeśli chodzi o ukraiński zespół – „zgodnie z instrukcjami prezydenta Wołodimira Zełenskiego” i „oznaczają awans dwustronnych stosunków między dwoma krajami do poziomu strategicznego partnerstwa”.

Cele gwarancji bezpieczeństwa – uzgodnione w Wilnie w zeszłym roku na spotkaniu G7

Wyjaśnienia dotyczące celów tych umów pojawiły się dopiero pod koniec ubiegłego roku, również ze strony Ukrainy. Według zastępcy prezydenta, Ihora Jovkva, dwustronne umowy o bezpieczeństwie powinny przewidywać jasny mechanizm reagowania dla partnerów w przypadku eskalacji rosyjskiej agresji lub jej nawrotu po zwycięstwie Ukrainy, mechanizm, który powinien być skoordynowany między wszystkimi głównymi krajami, które są sygnatariuszami dwustronnych umów o gwarancjach bezpieczeństwa.

Cele gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, które stanowią podstawę tych dyskusji, zostały określone przez przywódców krajów G7 – Kanady, Francji, Niemiec, Włoch, Japonii, Wielkiej Brytanii i USA – na szczycie NATO w Wilnie 12 lipca. W skrócie chodzi o zapewnienie nowoczesnego sprzętu wojskowego i pomocy gospodarczej na czas wojny, a nawet po jej zakończeniu, gdyby doszło do ponownej rosyjskiej agresji, a także o „wystawienie rachunków” za szkody wyrządzone Ukrainie przez Rosję – szacowane przez Bank Światowy na ponad 400 miliardów dolarów – i oczywiście zmuszenie jej do zapłaty.

Konkretnie, wspólne oświadczenie z Wilna mówiło o zapewnieniu trwałych sił zdolnych do obrony Ukrainy dziś i powstrzymywania rosyjskiej agresji w przyszłości poprzez dostarczanie nowoczesnego sprzętu wojskowego na lądzie, w powietrzu i na morzu, dzielenie się informacjami wywiadowczymi i szkolenie ukraińskich sił. We wspólnym oświadczeniu omówiono również „wzmocnienie stabilności gospodarczej i odporności Ukrainy, w tym poprzez odbudowę i działania naprawcze, w celu stworzenia warunków sprzyjających promowaniu dobrobytu gospodarczego Ukrainy, w tym jej bezpieczeństwa energetycznego”.

Rozpoczęcie negocjacji w sprawie dwustronnej umowy o bezpieczeństwie – wspomnianej w dokumencie o partnerstwie strategicznym między Rumunią a Ukrainą.

Prezydenci Rumunii i Ukrainy podpisali w listopadzie ubiegłego roku dokument podnoszący rangę stosunków między oboma krajami do strategicznego partnerstwa. Rumunia deklaruje w nim m.in. wsparcie dla stworzenia niezbędnych warunków – w tym nowych tras kolejowych – dla tranzytu ukraińskiego zboża przez jej terytorium, deklaruje dalsze wsparcie wojskowe i poparcie dla formuły pokojowej promowanej przez prezydenta Zełenskiego, „silne wsparcie dla postępów Ukrainy na drodze do strategicznego celu, jakim jest stanie się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej”. Rumunia deklaruje również gotowość do rozpoczęcia negocjacji w sprawie dwustronnej umowy o bezpieczeństwie. Z drugiej strony, Ukraina robi pierwszy krok w kierunku rozwiązania długotrwałego konfliktu dotyczącego zakazu używania języka rumuńskiego w szkołach na obszarach zamieszkałych przez etnicznych Rumunów i obiecuje rozwiązać „problem sztucznego rozróżnienia między językiem rumuńskim a tak zwanym językiem 'mołdawskim'”. Ponadto, kolejny ważny punkt dla Rumunii, sygnatariusze „potwierdzili znaczenie udziału Rumunii w realizacji projektów odbudowy i rehabilitacji na Ukrainie, a także wykorzystanie rumuńskiej infrastruktury logistycznej i transportowej jako centrum dla krajów partnerskich uczestniczących w realizacji projektów na Ukrainie”.

Umowa o strategicznym partnerstwie zawiera również konkretne odniesienia do wsparcia wojskowego, które Rumunia zapewni Ukrainie: szkolenie ukraińskich pilotów w centrum F-16 w Rumunii, przy czym obaj prezydenci zgodzili się, że ukraińscy piloci zostaną włączeni do pierwszej transzy szkoleń. „Prezydenci zauważyli, że to wsparcie, wraz z udziałem ukraińskich żołnierzy w innych obiektach szkoleniowych w Rumunii, jest ważnym wkładem Rumunii we wzmocnienie zdolności obronnych Ukrainy” – czytamy w dokumencie.

Rumunia – jedyny sąsiad Ukrainy skłonny do negocjacji

Jak dotąd tylko jedno państwo podpisało dwustronną umowę oferującą gwarancje bezpieczeństwa do czasu zakończenia wojny – a nawet później, do czasu przystąpienia Ukrainy do NATO: Wielka Brytania. Dokument, podpisany kilka dni temu, jest „bezprecedensowym porozumieniem w sprawie bezpieczeństwa”, jak określił go Zełenski.

„Gdyby takie gwarancje zostały osiągnięte w 1991 roku, zwłaszcza z Wielką Brytanią, wojna by się nie rozpoczęła” – powiedział Zelenski.

Spośród wszystkich krajów na świecie tylko 7 oraz Holandia i Rumunia rozpoczęły dwustronne negocjacje w sprawie takich umów z Ukrainą po Deklaracji Wileńskiej. Do Deklaracji Lipcowej przyłączyło się zaledwie 31 państw, a spośród wszystkich sygnatariuszy tylko 15 wyraziło gotowość do rozpoczęcia negocjacji w sprawie gwarancji bezpieczeństwa. Podczas wideokonferencji pod koniec ubiegłego roku z przedstawicielami zagranicznych dyplomatów akredytowanych w Kijowie, szef ukraińskiego gabinetu prezydenckiego Andrij Jermak wymienił kraje członkowskie UE i/lub NATO, które jeszcze nie przystąpiły do deklaracji: Austria, Chorwacja, Malta, Polska, Słowacja, Węgry i Turcja. Trzy z nich mają wspólne granice, a Turcja jest również blisko, ponieważ jest połączona z Ukrainą przez Morze Czarne i strategiczne partnerstwo podpisane w 2011 roku.

„Deklaracja Wileńska przewiduje nie tylko umowy dwustronne. Istnieje również możliwość zawarcia wielostronnych porozumień w sprawie gwarancji bezpieczeństwa. Bezpieczeństwo na Morzu Czarnym może być jednym z obiecujących tematów”, zachęcał Yermak przedstawicieli tych krajów.

Ze swojej strony zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Ihor Jovkva podkreślił w tym samym kontekście, że Ukraina podczas konsultacji nalega na zawarcie prawnie wiążących umów w sprawie gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, ponieważ nie potrzebujemy kolejnego „Memorandum Budapesztańskiego”.

Wreszcie, Jovkva podkreślił, że dokument w sprawie gwarancji bezpieczeństwa powinien przewidywać skuteczne, zwłaszcza prewencyjne, sankcje wobec agresora.

„Widzimy, jak skuteczne mogą być sankcje. Jednocześnie widzimy, że istniejące sankcje nie są jeszcze wystarczające (…) Dziękujemy wszystkim naszym partnerom w Unii Europejskiej za przyjęty 12. pakiet sankcji. Ale Ukraina natychmiast domaga się rozpoczęcia prac nad 13. pakietem sankcji” – powiedział.

Zdjęcie: Pickpik.com