fbpx

Polscy przedstawiciele sprzeciwiają się Europejskiej Ustawie o Wolności Mediów

Kultura - 23 sierpnia, 2023

Pod koniec swojego bardzo długiego orędzia o stanie Unii w 2021 r. przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen ogłosiła wniosek dotyczący rozporządzenia ustanawiającego wspólne ramy dla usług medialnych na rynku wewnętrznym.

Twierdziła, że „dziennikarze są celem ataków po prostu za wykonywanie swojej pracy”; aby uzasadnić takie stwierdzenie, podała trzy przykłady: Daphné Caruana Galizia, która została zamordowana po ujawnieniu korupcji socjalistycznego rządu Malty w 2017 r.; Ján Kuciak, który również został zabity po uświadomieniu opinii publicznej korupcji socjalistycznego rządu na Słowacji w 2018 r.; oraz Peter de Vries, który został zamordowany w 2021 r., aby powstrzymać go od podania szczegółów dotyczących marokańskiej mafii w Holandii.

Informacja jako dobro publiczne, tworzenie przejrzystości, zachowanie niezależności i naszego prawa do bycia informowanym przez ludzi takich jak oni wymaga, według pani Von der Leyen, powstrzymania tych, którzy zagrażają wolności mediów. Firmy medialne nie mogą być traktowane jak kolejny biznes, ponieważ „obrona wolności mediów oznacza obronę demokracji”.

Wniosek ma rzekomo na celu zniesienie barier w sposobie funkcjonowania wewnętrznego rynku mediów oraz promowanie pluralizmu i niezależności na tym rynku.

Jednak 3 lutego 2023 r. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wydał opinię, w której stwierdził, że proponowane rozporządzenie wykracza poza kompetencje przyznane UE i narusza zasadę pomocniczości.

Zgodnie z polskim ustawodawstwem, krajowy porządek prawny zawiera już szczegółowe przepisy dotyczące (i) powoływanie prezesa zarządu i członków rady zarządzającej dostawców mediów publicznych, (ii) ustanowienie przepisów materialnych i proceduralnych zapewniających ocenę koncentracji na rynku mediów, (iii) przyznawanie środków publicznych dostawcom usług medialnych zgodnie z przejrzystymi, obiektywnymi, proporcjonalnymi i niedyskryminacyjnymi kryteriami i procedurami, oraz (iv) raportowanie przez władze publiczne wydatków na reklamę przydzielonych dostawcom usług medialnych.

Uzasadnienie Komisji do wniosku nie wykazuje, w jaki sposób te przepisy krajowe lub przepisy innych państw członkowskich są niewystarczające do osiągnięcia ich celów. Korzyści płynące z przyjęcia proponowanego rozporządzenia również nie zostały dostatecznie określone.

Polska niższa izba parlamentu argumentuje ponadto, że wskazana podstawa prawna wniosku (art. 114 TFUE) nie może być uznana za właściwą, ponieważ proponowane rozporządzenie reguluje kwestie kulturowe, takie jak treści medialne, w tym wiadomości, w przypadku których Unia ma jedynie kompetencje do prowadzenia działań mających na celu wspieranie, koordynowanie lub uzupełnianie działań państw członkowskich. W rezultacie dyrektywa mogłaby być odpowiednia do celu, ale nie rozporządzenie.

Z drugiej strony, polska władza wykonawcza zasygnalizowała możliwe częściowe poparcie dla proponowanego rozporządzenia, choć wyraziła podobne zastrzeżenia dotyczące pomocniczości i podstawy prawnej, które mają zostać wyjaśnione przez służby prawne Rady.

Parlament Polski nie był jedynym, który sprzeciwił się propozycji Von der Leyen. Dania, Francja, Niemcy i Węgry wyraziły podobne zastrzeżenia.

Wniosek dotyczący Europejskiej Ustawy o Wolności Mediów oczekuje obecnie na decyzję Komisji Kultury i Edukacji (CULT) Parlamentu Europejskiego.

Źródło zdjęcia: Gov.pl