fbpx

Izrael musi wygrać wojnę

Polityka - 5 maja, 2024

Wiosną 1941 r. w Europie pozostało tylko sześć demokracji: Wielka Brytania, Irlandia, Islandia, Szwecja, Finlandia i Szwajcaria. Wraz z paktem o nieagresji z sierpnia 1939 roku, totalitarni despoci, Stalin i Hitler, stali się sojusznikami, dzieląc większość Europy między siebie, podczas gdy drobni tyrani kontrolowali inne kraje europejskie. Jednak w czerwcu 1941 roku Hitler odrzucił sojusz ze Stalinem i zaatakował Związek Radziecki, a w grudniu wypowiedział wojnę Stanom Zjednoczonym. Teraz Wielka Brytania, Związek Radziecki i Stany Zjednoczone nagle stały się sojusznikami. W rezultacie klęska Niemiec stała się tylko kwestią czasu. Kiedy w listopadzie 1942 r. siły alianckie odniosły pewne zwycięstwa w Afryce Północnej, brytyjski premier Winston Churchill wykrzyknął podczas obiadu u Lorda Mayora w Londynie: „To jeszcze nie koniec. To nie jest nawet początek końca. Ale być może jest to koniec początku”. To były prorocze słowa. Siły niemieckie pod Stalingradem musiały się poddać w lutym 1943 r., a Armia Czerwona powoli wyparła pozostałe siły niemieckie na zachód. Siły alianckie wylądowały na Sycylii w lipcu 1943 r. i w Normandii w czerwcu 1944 r., napotykając zaciekły opór Niemców. W lipcu 1944 r. zamach na Hitlera nie powiódł się, a we wrześniu siły alianckie wkroczyły do Niemiec.

Zawieszenie broni w 1944 roku?

Czy jesień 1944 roku byłaby właściwym momentem na wynegocjowanie zawieszenia broni, aby oszczędzić życie niemieckich cywilów, w szczególności kobiet i dzieci, pozwalając Hitlerowi kontrolować to, co pozostało z Niemiec? Wszyscy zdają sobie sprawę z absurdalności takiej propozycji. Niemieccy naziści musieli zostać zmiażdżeni. Byli źli, nie tylko dlatego, że wielokrotnie naruszali międzynarodowe konwencje dotyczące działań wojennych i prawa międzynarodowego, ale przede wszystkim dlatego, że prowadzili prawdziwe ludobójstwo, systematyczną eksterminację europejskich Żydów. Stali się dzikusami, stawiając się poza cywilizowanym społeczeństwem. Podobnie absurdalne są częste apele o zawieszenie broni w Strefie Gazy. Terroryści Hamasu są tak samo źli jak niemieccy naziści. W ataku na Izrael 7 października 2023 r. zabili około 1200 osób, największą liczbę Żydów zabitych jednego dnia od czasu Holokaustu, biorąc zakładników (naruszając w ten sposób prawo międzynarodowe), gwałcąc kobiety i ścinając głowy niemowlętom. Nie ukrywają faktu, że chcą zabić wszystkich Żydów i zniszczyć Izrael. Istnieją tylko dwie istotne różnice między niemieckimi nazistami a terrorystami Hamasu. Po pierwsze, naziści usilnie starali się ukryć swoje zbrodnie w Auschwitz i innych miejscach, podczas gdy terroryści Hamasu wydają się rozkoszować własną brutalnością, nagrywając swoje działania i umieszczając je w Internecie. Po drugie, niemieccy naziści zwykle nie wykorzystywali swoich rodaków jako żywych tarcz, ukrywając się za nimi lub wśród nich, jak robią to terroryści Hamasu.

Koncepcja zbiorowej winy

Izrael musi w 2024 r. wygrać wojnę z Hamasem, tak jak alianci musieli w 1944 r. wygrać wojnę z niemieckimi nazistami. W tym tragicznym konflikcie ofiary cywilne są godne ubolewania, ale nieuniknione, zwłaszcza że terroryści Hamasu wykorzystują swoich Arabów w Strefie Gazy jako ludzkie tarcze, umieszczając swoje bazy wojskowe pod szpitalami i szkołami oraz próbując wtopić się w ludność, aby nie zostać zidentyfikowanymi jako wojownicy. Ale czy cywile w Gazie są tylko niewinnymi przechodniami? Po klęsce nazistowskich Niemiec toczyła się ożywiona dyskusja, czy Niemcy zasłużyli na swój los, nie tylko wszyscy zabici (5,7 miliona) lub okaleczeni, ale także dziesięć milionów ludzi, którzy zostali wyrzuceni z Polski i Czechosłowacji i wysłani do Niemiec. W końcu większość z nich popierała Hitlera i nazistów. Filozof Karl Jaspers argumentował w wydanej w 1946 roku książce Die Schuldfrage, że naród niemiecki musi uznać zbiorową winę za nazistowskie okrucieństwa. Kanadyjski filozof Jan Narveson przekonująco odrzucił jednak koncepcję zbiorowej winy lub odpowiedzialności, z wyjątkiem nadzwyczajnych okoliczności, w których można ustalić pewne powiązania przyczynowe. Kolektywy nie działają, robią to jednostki. Dlatego za okrucieństwa odpowiedzialne są jednostki, a nie kolektywy.

Myślę, że kwestia niemieckiej winy została wiarygodnie rozwiązana przez niemieckiego ekonomistę Wilhelma Röpke w Die deutsche Frage„Wina Niemców różni się od winy narodowych socjalistów; jest to wina uwiedzionych, a nie uwodzicieli, degradacja naruszonych, a nie hańba gwałcicieli”. Röpke zwrócił uwagę, że w ostatnich wolnych wyborach parlamentarnych w Niemczech, w marcu 1933 r., naziści nie otrzymali większości, 44 procent głosów, chociaż kontrolowali aparat państwowy i większość mediów (oraz uniwersytety, na których nazistowscy studenci atakowali żydowskich studentów w podobny sposób, jak robią to dziś lewicowi studenci w Ameryce Północnej i Europie). Jeśli argumentem jest to, że Niemcy powinni byli przeciwstawić się rządzącym nazistom, Röpke ma przekonującą odpowiedź: „Kto, kto tego nie doświadczył, może sobie uświadomić, co to znaczyło żyć pod ciągłą presją niewyobrażalnego terroru i w atmosferze, w której człowiek nie mógł już ufać swojemu sąsiadowi, przyjacielowi czy własnemu dziecku?”. Tak jest oczywiście również teraz w Gazie. Jeśli sprzeciwisz się Hamasowi, choćby nieśmiało, zginiesz, zostaniesz postrzelony w plecy lub wyrzucony przez okno. Niemniej jednak, jak powiedział Röpke, Niemcy ery nazistowskiej byli godni potępienia, nawet jeśli nie byli osobiście winni lub współwinni nazistowskich okrucieństw. Dali się uwieść. To samo dotyczy mieszkańców Strefy Gazy. Dali się uwieść i dlatego nie można ich traktować wyłącznie jako niewinnych obserwatorów, choć z pewnością nie zasłużyli na to, co ich spotkało.

Izrael może i będzie się bronić

Stany Zjednoczone wywierają presję na Izrael, by zaakceptował zawieszenie broni. Żydom oczywiście nie wolno wygrywać wojen. Stany Zjednoczone same wykazują dziwną skłonność do porzucania wojen, zanim je wygrają, prawdopodobnie głównie w wyniku trudności wewnętrznych. Stany Zjednoczone są zdecydowanie najpotężniejszą potęgą militarną na świecie i powinny wygrać każdą wojnę, w którą zaangażują się całym sercem, czy to w Wietnamie, Afganistanie czy Iraku. Nigdy tak naprawdę nie została pokonana przez swoich przeciwników, a jedynie po cichu zwinęła namiot (i zostawiła swoich sojuszników na lodzie). Inna sprawa, że być może w ogóle nie powinna była mieszać się do żadnego z tych krajów. ’
Głupcy wkraczają tam, gdzie aniołowie boją się stąpać”.
Nie sądzę jednak, by Izrael ugiął się pod presją zawieszenia broni ze strony Stanów Zjednoczonych lub kogokolwiek innego. Jak zauważyła Golda Meir: „Jeśli mamy wybierać między śmiercią i litością, a byciem żywym ze złym wizerunkiem, wolimy być żywi i mieć zły wizerunek”. W ciągu ostatnich kilku dekad Izrael sam opracował skuteczną, ale niedrogą broń i dlatego nie jest tak zależny od amerykańskiej pomocy wojskowej jak wcześniej. Pokazała to udana walka z Hamasem w Strefie Gazy w ostatnich miesiącach, w której IDF starały się celować tylko w terrorystów Hamasu, a nie w cywilów. Zostało to zademonstrowane jeszcze bardziej oszałamiająco 13 kwietnia 2024 r., kiedy Izrael zestrzelił prawie wszystkie drony, pociski manewrujące i rakiety balistyczne wysłane z Iranu, który w konsekwencji stał się pośmiewiskiem na całym Bliskim Wschodzie. Państwa sunnickie w regionie obawiają się Iranu, a nie Izraela. Jak zauważył bystry ekspert wojskowy Edward N. Luttwak wskazujeGłównym powodem opóźnienia w wejściu do Rafah, jedynego terytorium w Strefie Gazy kontrolowanego przez Hamas, musi być to, że Izrael negocjuje z państwami arabskimi, co zrobić z ludnością Gazy po zniszczeniu Hamasu.