fbpx

Lekcje szwedzkiego

Handel i Ekonomia - 6 lutego, 2024

Kalendarz europejski: Sztokholm, czerwiec 2022 r.

Sztokholm zbudowany jest na czternastu wyspach, gdzie słodkowodne jezioro Mälaren wpada do Morza Bałtyckiego. Trudno o bardziej atrakcyjną lokalizację, a miasto jest czasami nazywane „Wenecją Północy”. Znaczna część starej dzielnicy pozostała nienaruszona, chociaż w latach 50. wiele uroczych domów zostało zburzonych i zastąpionych brzydkimi, brutalnymi wieżowcami, zwłaszcza w dzielnicy Klara. Miasto przetrwało to, podobnie jak Szwecja jako kraj przetrwała czterdzieści cztery lata socjaldemokracji. Sztokholm stał się stolicą Szwecji, gdy ta odłączyła się od Danii w 1523 roku. Miasto jest stosunkowo słonecznym miejscem, choć może być tam dość zimno, o czym przekonał się francuski filozof René Descartes po tym, jak w 1649 r. pochopnie przyjął zaproszenie królowej Krystyny, by zostać jej prywatnym nauczycielem na dworze: rok później zmarł na zapalenie płuc. Rzeczywiście, inna francuska filozofka, Madame de Staël, która była żoną szwedzkiego dyplomaty, wykrzyknęła w 1812 roku, że w Szwecji są tylko dwie pory roku, zielona zima i biała zima. Ale to niesprawiedliwy francuski dowcip. Lato w Sztokholmie jest ciepłe i przyjemne, co mogłem potwierdzić w czerwcu 2022 r., kiedy przemawiałem na konferencji Europejskiego Banku Zasobów, gdzie zebrali się przedstawiciele kilku wolnorynkowych think tanków w Europie. Promowałem moją ostatnią książkę, Dwudziestu czterech konserwatywno-liberalnych myślicieli.

Sztokholm w 1981 r.

Jedna z moich najbardziej pamiętnych wizyt w Sztokholmie miała miejsce w 1981 roku, kiedy uczestniczyłem w regionalnym spotkaniu Mont Pelerin Society. Angielsko-austriacki filozof Friedrich A. von Hayek założył Towarzystwo w 1947 r., trzy lata po opublikowaniu swojej książki pt. Droga do poddaństwa w którym argumentował, że narodowy socjalizm Hitlera i komunizm Stalina to dwie różne rzeczy; że centralne planowanie gospodarcze może prowadzić do jednopartyjnego państwa policyjnego; i że powinniśmy powrócić do klasycznego liberalizmu z XVIII i XIX wieku, zmodyfikowanego i zrewidowanego w świetle doświadczeń. Hayek wprowadził mnie w 1980 roku do Mont Pelerin Society. Spotkanie w Sztokholmie w 1981 roku było stymulującą okazją. Amerykański ekonomista Gordon Tullock argumentował, że jeśli chcemy wpływać na politykę, powinniśmy trzymać się od niej z daleka. Chodziło mu o to, że wyniki nie były determinowane przez polityków, ale przez okoliczności lub jeszcze lepiej przez powszechne interpretacje okoliczności, a te z kolei były determinowane przez dominujące w danym czasie idee. Zadanie polegało zatem na zmianie tych poglądów poprzez rzetelne badania akademickie i ich późniejszą skuteczną i przystępną prezentację przez think tanki. Niektórzy wybitni szwedzcy liderzy biznesu i intelektualiści, w tym Curt Nicolin i Sven Rydenfelt, wygłosili na konferencji pouczające przemówienia na temat walki z socjalizmem w ich kraju. Hayek wziął w nim udział i był w dobrej formie.

Sztokholm w 1986 r.

Wizyta w Sztokholmie w grudniu 1986 roku również była niezapomniana. Nagroda Nobla w dziedzinie ekonomii została właśnie przyznana jednemu z moich intelektualnych mentorów, Jamesowi M. Buchananowi, a my, nordyccy członkowie Mont Pelerin Society, postanowiliśmy uczcić to podczas uroczystej kolacji. To było radosne wydarzenie. Odpowiedzialni za to byli moi szwedzcy przyjaciele, dr Carl Johan Westholm i Sture Eskilsson. Zwykle nieco małomówny, Buchanan był teraz wesoły i rozmowny. Wyraził nadzieję, że teraz ekonomiści będą bardziej zwracać uwagę na jego pomysł, że zachowanie konkurujących polityków musi być analizowane za pomocą tych samych narzędzi, co zachowanie konkurujących biznesmenów. Ludzie nie zmienili swojej natury, przenosząc się z rynku na arenę polityczną. Jeśli zachowanie w interesie własnym było założeniem w analizie rynku, powinno być również założeniem w analizie areny politycznej.

Podobnie jak w 1981 roku, zatrzymałem się w Grand Hotelu i wciąż pamiętam, jak ożywiony i głośny był laureat literackiej Nagrody Nobla z 1986 roku, Wole Soyinka, i jego świta każdego wieczoru w hotelowym barze. Głośno zademonstrowali, jak bardzo cieszą się z zaszczytu przyznanego nigeryjskiemu pisarzowi. Grand Hotel jest staromodny, ale dobrze zachowany, zbudowany i zaprojektowany w tym samym stylu co d’Angleterre w Kopenhadze, Copacabana Palace w Rio de Janeiro i Majestic w Cannes. Wszystkie wydają się pochodzić prosto z powieści Williama Somerseta Maughama lub Scotta Fitzgeralda. Jedną ze specjalnych atrakcji Grand Hotelu jest szwedzki Smörgåsbord w restauracji Veranda, bufet z otwartymi kanapkami i innymi przysmakami, takimi jak śledź, pasztet z gęsich wątróbek, gravlax (peklowany łosoś), ostrygi i homary. (Smörgåsbord dosłownie oznacza stół z masłem i gęsiami). Później do hotelu dodano dobrze wyposażone i komfortowe spa, które bardzo mi się podobało podczas kolejnych wizyt.

Eksperyment Randiana

Szwecja jest szczególnie interesującym krajem zarówno dla konserwatystów, jak i klasycznych liberałów, ponieważ jest często przedstawiana, na przykład przez amerykańskiego ekonomistę Jeffreya Sachsa, jako udany przykład socjaldemokracji i jako rozstrzygające obalenie tezy Hayeka o „drodze do poddaństwa”. Jednak, jak wyjaśnili szwedzcy badacze Johan Norberg, Nima Sanandaji i Nils Karlson, nordycki sukces był pomimo, a nie z powodu socjaldemokracji. Opierał się on na długich nordyckich tradycjach rządów prawa, w tym ochrony praw własności, wolnego handlu, spójności społecznej i ciężkiej pracy. W XIX wieku liberalne rządy, pod wpływem Adama Smitha i Frédérica Bastiata, położyły podwaliny pod szwedzki dobrobyt w czasach nowożytnych. To prawda, że socjaldemokraci byli u władzy przez długi czas. Prawdą jest również, że pod koniec lat 70. i na początku lat 80. ich partia nie była rządzona przez pragmatyków, jak wcześniej, ale przez ideologów, którzy dążyli do przekształcenia Szwecji w kraj socjalistyczny. Napotkały one jednak zaciekły opór z wielu stron, ponieważ ludzie zdali sobie sprawę, że dalszy wzrost państwa jest niepożądany i przynosi skutki odwrotne do zamierzonych. W sektorze prywatnym nie powstawały nowe miejsca pracy, a przedsiębiorcy opuszczali kraj: Był to niemal eksperyment opisany w Atlasie wzruszonym Ayn Rand, w którym produktywne jednostki zdecydowały się wycofać, albo do innych krajów, albo do nieopodatkowanych zajęć, a gospodarka popadła w stagnację.

Kolacja z Göranem Perssonem

Lata 90. przyniosły zmiany w Szwecji, nie tylko w partiach niesocjalistycznych pod wpływem Hayeka, ale także w Partii Socjaldemokratycznej, która porzuciła wiele swoich radykalnych pomysłów. Powstał nowy konsensus, czy też nowy szwedzki model, akceptujący hojne świadczenia socjalne, ale pozwalający na wybór w zakresie edukacji i opieki zdrowotnej oraz zachęcający do przedsiębiorczości. Silny socjaldemokratyczny pragmatyk, Göran Persson, był ministrem finansów w latach 1994-1996 i premierem w latach 1996-2006, stabilizując i liberalizując szwedzką gospodarkę. Pewnego razu doszło do słynnej wymiany zdań między nim a dziennikarzem, który zapytał go, co sądzi o socjalizmie. „Jestem socjaldemokratą” – odpowiedział. „Nie jest socjalistą?” – zapytał dziennikarz. „Nie, jeśli nazywasz siebie socjalistą, to mylą cię z wieloma wariatami” – odparł Persson. Stał się dobrym przyjacielem Davida Oddssona, premiera Islandii w latach 1991-2004, innego silnego, pragmatycznego polityka. Kiedy Persson wygłaszał wykład w Reykjaviku 27 listopada 2012 r., wieczorem zjadł kolację z Davidem, który był na tyle uprzejmy, że zaprosił mnie, bym do nich dołączył. Przy gravlaxie i islandzkiej jagnięcinie prowadziliśmy ożywioną dyskusję na temat bieżących spraw i sytuacji w krajach nordyckich. Persson nie wyglądał jak typowy Szwed. Był średniego wzrostu i raczej tęgi, z cofającą się linią włosów. Był uprzejmy, ale stanowczy i bardzo przyziemny.

Persson był zaintrygowany mało znanym faktem, który mu wskazałem, że Islandia była w XIV wieku przez pewien czas zjednoczona ze Szwecją, a nie z Norwegią i Danią. Po utworzeniu Wspólnoty Narodów bez króla w 930 r., Islandczycy niechętnie zgodzili się w 1262 r. zostać poddanymi norweskiego króla. W 1319 r. Magnus Eriksson, zwany Magnus Smek, został królem Norwegii i Szwecji, a tym samym także Islandii. Magnus był jednak niepopularny w Norwegii i w 1343 r. zdecydowano, że jego młody syn Haakon zostanie królem Norwegii, a Magnus będzie tymczasowym regentem, podczas gdy on nadal będzie rządził Szwecją. Magnus zachował zwierzchnictwo nad Islandią i dlatego był nominalnym królem Szwecji i Islandii aż do swojej śmierci w 1374 r., chociaż stracił władzę w Szwecji w 1364 r. Tak więc, przynajmniej od 1343 do 1364 r., a nawet nominalnie do 1374 r., Islandia była w unii personalnej ze szwedzkim królem. Następnie Islandia była rządzona przez syna Magnusa Smeka, Haakona VI z Norwegii, aż do jego śmierci w 1380 roku. Żoną Haakona VI była Małgorzata Duńska, a ich syn Olav odziedziczył tron duński w 1375 roku i tron norweski w 1380 roku. Od tego momentu Norwegia i Islandia były rządzone z Danii. W ten sposób rozpoczęła się długa historia Islandii pod duńskim tronem, która zakończyła się dopiero wraz z proklamowaniem Republiki Islandzkiej w 1944 roku.