fbpx

Ukraińskie zboża wywołały niezadowolenie w UE

Handel i Ekonomia - 6 lutego, 2024

Ukraińskie zboże powoduje napięcia między administracją w Kijowie a dwoma jej sojusznikami, którzy do tej pory udzielali wsparcia wojskowego w wojnie z Rosją: Polską i Słowacją. Kraje te jednostronnie podjęły decyzję o utrzymaniu ograniczeń w imporcie ukraińskiego zboża, pomimo decyzji Komisji Europejskiej o zniesieniu blokady, nałożonej kilka miesięcy temu na wniosek pięciu krajów Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej, w celu ochrony ich rolników i infrastruktury drogowej. Trzecim krajem, który postąpił podobnie jak Polska i Słowacja, są Węgry, które nie są uważane za jednego z głównych zwolenników Ukrainy. Podczas gdy Bułgaria ogłosiła wycofanie się z blokady zaledwie kilka dni przed decyzją UE, Rumunia nie udzieliła jeszcze konkretnej odpowiedzi. Reakcja Kijowa była zarówno szybka, jak i stanowcza. Ukraina zagroziła podjęciem kroków prawnych w Trybunale Sprawiedliwości UE i natychmiastowym złożeniem skargi do Światowej Organizacji Handlu przeciwko tym krajom za naruszenie prawa UE.

Komisja Europejska zniosła ograniczenia. Kijów zmuszony do opracowania planu kontroli dostaw zboża

Komisja Europejska podjęła decyzję o zniesieniu ograniczeń na import ukraińskiego zboża do pięciu krajów wymienionych 15 września, jednocześnie wzywając Kijów do opracowania planu skutecznych środków kontroli dostaw. Przed tą decyzją Bułgaria wycofała się z koalicji ad hoc w sprawie przyjmowania ukraińskiego zboża po tym, jak trzy partie wspierające rząd zaproponowały to Zgromadzeniu Narodowemu w Sofii.

Najwyraźniej Polska, Słowacja i Węgry nie zgadzają się z wnioskiem Komisji Europejskiej, że „zakłócenia rynku w pięciu państwach członkowskich graniczących z Ukrainą zniknęły”, więc ogłosiły, że utrzymują ograniczenia na czas nieokreślony. Po kilku dniach wahania władze Bukaresztu ogłosiły również, że przedłużają ograniczenia o 30 dni. Decyzja zawierała również pewne warunki – Ukraina musi natychmiast wprowadzić skuteczne środki kontroli eksportu dla czterech grup towarów i pilnie przedstawić plan działania, co dało Rumunii powód do niepodejmowania na razie zdecydowanej decyzji. Innymi słowy, najpierw Bukareszt powiedział, że czeka na plan działania Ukrainy, a następnie obiecał przeanalizować i postawić „warunki”. W końcu rumuński premier Marcel Ciolacu ogłosił, że uda się do Kijowa, aby omówić te warunki.

„Codziennie prowadzę dialog z urzędami celnymi na ten temat i informuję, jeśli ktoś poprosił o eksport na terytorium Rumunii, a nie został o to poproszony”, wyjaśnił lider PSD, premier Marcel Ciolacu, który podkreślił, że ani jedno ziarno pszenicy nie zostało zaimportowane. Dodał, że w ciągu 30 dni karencji zostanie sporządzone memorandum i system podwójnych licencji, zarówno na terytorium Ukrainy, jak i Rumunii.

Według analizy opublikowanej przez adevarul.ro, „strategia przedstawicieli Rumunii i Kijowa wydaje się obecnie podążać za strategią pogłębienia Kanału Bystrego na wiosnę. Pogłębienie Kanału Bystrego przez Ukraińców (z 3,5 do 7 metrów) miało na celu stworzenie żeglownego kanału do Morza Czarnego dla statków transportujących zboże produkowane na Ukrainie. W tym czasie Rumunia oskarżyła Ukrainę o naruszenie Konwencji o żegludze na Dunaju, która stanowi, że jedyną żeglowną odnogą Dunaju do Morza Czarnego jest Sulina. Po oskarżeniach państwa rumuńskiego, pomiary głębokości Kanału Bystrego zostały również wykonane przez Ukraińców, a wyniki nie zostały jeszcze upublicznione.

„(…) po tym, jak duża część rumuńskich polityków i mediów udawała, że w rzeczywistości nie ma pogłębienia, później rumuńscy przedstawiciele udawali, że coś z tym zrobią, że podejmą działania i dokonają pomiarów Kanału Bystrego i Ramienia Chilii. Wreszcie, jak w komedii, pomiarów dokonali sami Ukraińcy i obiecano nam, że wyniki „analizy” zostaną upublicznione w kwietniu. Oficjalne wyniki nie zostały jeszcze upublicznione, od tego czasu kanał został pogłębiony z 3,5 m do ponad 6 m, a teraz wydaje się, że już się pogłębił lub jest w trakcie pogłębiania do ponad 7 m”, mówią dziennikarze z adevarul.ro.

Według oficjalnych statystyk europejskich, do lipca 2023 r. z Kijowa wyeksportowano prawie 33 mln ton zboża i innych produktów rolno-spożywczych w ramach Czarnomorskiej Inicjatywy Eksportu Zboża. Rosyjska blokada Morza Czarnego uniemożliwia obecnie Ukrainie pełne wykorzystanie jej tradycyjnych szlaków eksportowych, zmuszając ją do poszukiwania alternatywnych dróg, takich jak transport lądowy, przez jej sąsiadów.

Ograniczenia nałożone przez Komisję Europejską w maju ubiegłego roku pojawiły się w wyniku skarg ze strony pięciu krajów, po tym jak ich władze spotkały się z protestami krajowych rolników, którzy skarżyli się na presję na sektor z powodu niskich cen spowodowanych brakiem ceł, a nawet wątpliwą jakością – oficjalnie zaprzeczaną – tych ukraińskich produktów.

„Kluczowe jest dla nas ustalenie, że państwa członkowskie nie mogą indywidualnie zakazać importu ukraińskich towarów. (…) Dlatego składamy skargę przeciwko nim”, minister gospodarki Julia Svyrydenko zareagowała na ograniczenia nałożone przez Polskę, Słowację i Węgry w oświadczeniu. Mamy nadzieję, że kraje te zniosą swoje ograniczenia i nie będziemy musieli przez długi czas iść do sądu, aby rozstrzygnąć nasz spór” – dodał ukraiński minister w oświadczeniu.

Reakcja ukraińskiego prezydenta Wołodimira Zełenskiego, po której nastąpiła kontrreakcja ze strony polskich władz, mówi jednak otwarcie o napięciach na linii Warszawa-Kijów. Wołodimir Zeleski stwierdził, że niektóre kraje „udają solidarność” z Ukrainą, a „teatr polityczny” stworzony przez spór o import ukraińskiego zboża służy Rosji, podczas gdy prezydent Polski ostrzegł Kijów, że powinien „pamiętać” o pomocy oferowanej przez Warszawę. Polski rząd ogłosił później, że nie dostarczy Ukrainie więcej broni niż już uzgodniono, według digi24.

Następnie prezydent Polski Andrzej Duda podjął krok w celu rozładowania sytuacji, mówiąc, że kwestia ta zostanie rozwiązana dyplomatycznie.

„Nie mam wątpliwości, że spór o import zboża z Ukrainy na polski rynek to tylko fragment relacji polsko-ukraińskich. Nie sądzę, by miał na nie znaczący wpływ, dlatego musimy rozwiązać ten problem między sobą” – powiedział Andrzej Duda na konferencji biznesowej.

Należy zauważyć, że Polacy zostali wezwani do urn 15 października, aby wybrać nowy parlament, a rolnicy odegrali ważną rolę w poprzednich wyborach w 2015 i 2019 roku, a obecny rząd nie chciał ryzykować nowych protestów rolników po tych na wiosnę. Wybory były powodem podobnej decyzji na Słowacji, gdzie wyborcy zostali wezwani do urn 30 października.

Na Węgrzech sytuacja wygląda jednak inaczej. Tuż przed podjęciem przez UE decyzji o zniesieniu ograniczeń na import ukraińskiego zboża, węgierski premier Viktor Orban ogłosił „poważną bitwę” między wschodnimi członkami UE a Brukselą. W stylu, do którego już się przyzwyczaił, Viktor Orban oskarżył UE o obronę nie europejskich, ale amerykańskich interesów, „ponieważ to, co nazywamy ukraińskim zbożem, nie jest oczywiście ukraińskim zbożem, ale produktem handlowym z terytorium, które prawdopodobnie od dawna należy do Amerykanów”.