fbpx

Uwolnić Battle Royale: Podsumowanie pierwszej debaty prawyborów GOP

Polityka - 10 września, 2023

Atmosfera towarzysząca pierwszej debacie prawyborczej GOP była wręcz elektryzująca. Gdy ludzie tłumnie przybyli na miejsce debaty, powietrze wypełniło się wyczuwalnym poczuciem podekscytowania i oczekiwania. Wyglądało to tak, jakby cały naród wstrzymał oddech, z niecierpliwością czekając, by być świadkiem tworzącej się historii. Scena była przygotowana na starcie politycznych tytanów, z ośmioma republikańskimi kandydatami walczącymi o nominację swojej partii. Był to moment, który bez wątpienia ukształtuje przebieg wyborów prezydenckich w 2024 roku. A może jednak?

Jedno nazwisko zdawało się zdominować zarówno rozmowę, jak i widoczną nieobecność na scenie – Donald Trump. Kontrowersyjna decyzja byłego prezydenta o nieuczestniczeniu rzuciła cień na obrady, tworząc niezwykłe napięcie wśród kandydatów. Bez większej niż życie postaci Trumpa, z którą można by się spierać, kandydaci zostali zmuszeni do poruszania się po niezbadanych wodach. Musieli znaleźć swój własny głos i ustanowić własną obecność, jednocześnie uznając, że słonia nie ma w pokoju.

Nieobecność Trumpa oznaczała również, że jego polityka i dziedzictwo miały duży wpływ na debatę. Każdy kandydat czuł potrzebę odniesienia się do czynnika Trumpa, albo poprzez dostosowanie się do jego polityki, albo dystansując się od jego kontrowersyjnych decyzji. Doprowadziło to do fascynującej dynamiki, w której inni kandydaci dyskutowali o Trumpie więcej, niż mogli się spodziewać. Był to delikatny akt równoważenia, w którym każdy kandydat próbował odwołać się do dużej bazy zwolenników Trumpa, jednocześnie przemawiając do szerszej publiczności. Wpływ nieobecności Trumpa odbijał się echem podczas całej debaty, kształtując ogólny ton i kierunek dyskusji.

Spośród zróżnicowanej gamy kandydatów, którzy pojawili się na scenie, tylko trzech zdołało zaprezentować się jako faktycznie mających szansę na zdobycie nominacji. Każdy z nich wniósł swoją unikalną perspektywę, doświadczenie i stanowisko polityczne.

Po pierwsze, mamy gubernatora Florydy Rona DeSantisa, republikanina z pierwszą kadencją, który startował na platformie niższych podatków, mniejszego rządu i wzrostu gospodarczego. Wierzy, że obniżenie podatków i ograniczenie regulacji pobudzi tworzenie miejsc pracy dla wszystkich mieszkańców Florydy. W tym celu zaproponował szereg obniżek podatków i zachęt, aby pobudzić rozwój małych firm. Ale mówi się również, że jego polityka może prowadzić do deficytów budżetowych w przyszłości. Ponadto De Santis wspiera wybór szkoły i rozszerzony dostęp do szkół czarterowych, a także opowiada się za zwiększonymi inwestycjami w szkolenia zawodowe dla uczniów szkół średnich. Jest również mocno zaangażowany w ochronę środowiska i nalega, aby wszelkie nowe projekty infrastrukturalne obejmowały środki mające na celu ochronę zasobów naturalnych. Wreszcie, gubernator De Santis spotkał się z krytyką za swoje postępowanie z COVID-19 w stanie, w szczególności za decyzję o zbyt szybkim ponownym otwarciu firm, a także za odmowę wdrożenia mandatu dotyczącego masek w całym stanie. Dopiero okaże się, jak wpłynie to na jego popularność. Pomimo krytyki, gubernator De Santis udowodnił, że jest skutecznym przywódcą Florydy i prawdopodobnie pozostanie popularny wśród mieszkańców w nadchodzących latach. Biorąc wszystko pod uwagę, gubernator DeSantis pozostaje głównym pretendentem Donalda Trumpa do nominacji republikańskiej, ale nie udało mu się jeszcze przekonać szerokiej publiczności o swojej wartości. Jego występ podczas debaty był wątpliwy, a niektóre głosy uznały go nawet za słaby. Z pewnością nie pomogło to, że jego strategia wyciekła do prasy przed wydarzeniem, ani to, że pojawił się na scenie jako soczysty cel dla swoich rywali.

Następny jest były wiceprezydent Mike Pence. Podobnie jak Trump, Pence był zagorzałym konserwatystą i zagorzałym przeciwnikiem małżeństw osób tej samej płci i praw aborcyjnych, ale był bardziej dyplomatyczny w swoim podejściu do polityki. Podczas swojego urzędowania pracował nad zniesieniem Planned Parenthood i ośrodków opieki zdrowotnej dla kobiet oraz wspierał krajowe „prawa wolności religijnej”, które zapewniają ochronę prawną tym, którzy sprzeciwiają się prawom osób LGBT. Zdecydowanie sprzeciwiał się również ustawie Affordable Care Act prezydenta Obamy i naciskał na przyjęcie ustawy o przywróceniu wolności religijnej, która pozwoliłaby pracodawcom powoływać się na przekonania religijne przy odmowie świadczenia usług, które są z nimi sprzeczne. Główną kontrowersją wokół tego konkretnego kandydata była jego odmowa wzięcia udziału w unieważnieniu wyników wyborów prezydenckich w 2020 roku. Doprowadziło to do nazwania go zdrajcą przez większość entuzjastów Trumpa i jest mało prawdopodobne, aby w najbliższym czasie był w stanie naprawić stosunki ze swoim byłym szefem. Nawet jeśli kandydat zdobyłby nominację, bez poparcia ogromnej bazy wyborców Trumpa, byłoby bardzo mało prawdopodobne, aby miał szansę wygrać wybory. Już sam ten fakt czyni pana Pence’a mało prawdopodobnym przyszłym kandydatem na prezydenta.

Niespodziankę wieczoru sprawił outsider, Vivek Ramaswamy. Jest przedsiębiorcą, filantropem i inwestorem, który zbudował platformę na poprawie dostępu do opieki zdrowotnej, możliwościach ekonomicznych, reformie edukacji i prawach obywatelskich, ale także sprzeciwił się wspieraniu finansowania wojny na Ukrainie i zobowiązał się do odchudzenia rządu USA. Pan Ramaswamy mówi o przyszłości, w której Amerykanie mają dostęp do najlepszej opieki zdrowotnej, najwyższych standardów edukacji i najbardziej zróżnicowanych praw obywatelskich. Jest zdeterminowany, aby upewnić się, że są one dostępne dla wszystkich obywateli, niezależnie od ich pochodzenia lub kodu pocztowego. Omówił swoją inicjatywę tworzenia nowych miejsc pracy poprzez partnerstwa publiczno-prywatne, reformę amerykańskiego systemu edukacji, tak aby każdy miał równe szanse na sukces, oraz zwiększenie dostępu do opieki medycznej. Ponadto Vivek zajął zdecydowane stanowisko przeciwko wydatkom rządowym, zwłaszcza w sektorze wojskowym. Obiecał zmniejszyć fundusze na wojnę na Ukrainie i obniżyć ogólne wydatki federalne nawet o 75%. To posunięcie uwolniłoby więcej pieniędzy na inne ważne programy, takie jak edukacja i opieka zdrowotna. Zaproponował również inwestowanie w nowe technologie i zielone źródła energii, aby tworzyć miejsca pracy i ograniczyć zanieczyszczenie środowiska. Pan Ramaswamy naciskał również na reformę amerykańskiego systemu sądownictwa karnego, ze szczególnym naciskiem na wyeliminowanie profilowania rasowego przez funkcjonariuszy policji. Chce zapewnić wszystkim obywatelom dostęp do reprezentacji prawnej, niezależnie od ich sytuacji ekonomicznej. W tym celu opowiada się za powołaniem niezależnej rady nadzorczej, która dokonywałaby przeglądu praktyk policyjnych i zapewniała zgodność z prawami konstytucyjnymi. Wezwał również do zwiększenia cywilnego nadzoru nad systemem więziennictwa, w tym zapewnienia, że więźniowie są traktowani w sposób humanitarny i mają dostęp do lepszych programów edukacyjnych i rehabilitacyjnych. Jego plany obejmują wprowadzenie reform, takich jak rozszerzenie praw wyborczych dla przestępców, którzy odbyli wyroki, zmniejszenie obowiązkowych minimalnych wyroków, zachęcanie do resocjalizacji zamiast osadzania w więzieniach oraz zakończenie działalności prywatnych więzień. Uważa on, że wszyscy obywatele powinni mieć równy dostęp do wymiaru sprawiedliwości, a te reformy są jego sposobem na osiągnięcie tego celu. Jest zaangażowany w tworzenie bardziej sprawiedliwego systemu sądownictwa karnego dla wszystkich zaangażowanych w niego osób, od ofiar i funkcjonariuszy policji po podejrzanych i więźniów.

Podczas debaty pan Ramaswamy wywołał falę sympatii dla siebie, zaciekle broniąc Donalda Trumpa, posuwając się nawet do nazwania go „najlepszym prezydentem XXI wieku” i przedstawił się jako młodsza i bardziej dynamiczna wersja byłego prezydenta, strategia, która wydaje się jak dotąd opłacać. Prawdopodobnie można bezpiecznie powiedzieć, że jest on zwycięzcą pierwszej debaty GOP Primaries, nawet jeśli z niewielkim marginesem. Jednak niektóre z jego bardziej radykalnych poglądów będą prawdopodobnie trudne do opanowania na dalszym etapie kampanii, a jego brak doświadczenia może okazać się problemem. Pomimo tych problemów, pan Ramaswamy wywarł spore wrażenie na głosującej publiczności i ukształtował się jako człowiek o silnych przekonaniach i taki, który nie boi się wyrażać swojej opinii. Swój program polityczny nazwał również „America First 2.0”. Jeśli to wszystko brzmi znajomo, to prawdopodobnie nie jest to przypadek.

Podczas debaty na scenie pojawiło się pięciu innych potencjalnych kandydatów, ale żadnemu z nich nie udało się przekonać znaczącego odsetka publiczności, że może mieć szansę na zdobycie nominacji. Były gubernator New Jersey Chris Christie utrzymał linię swojej najwyraźniej przegrywającej strategii ciągłego wymachiwania Donaldem Trumpem i kilka razy został „wygwizdany”. Byłej gubernator Karoliny Południowej Nikki Haley, choć zadziornej, zabrakło charyzmy, by zdobyć znaczące punkty u publiczności. Pozostali kandydaci, senator Tim Scott, gubernator Dakoty Północnej Doug Burgum, były gubernator Arkansas Asa Hutchinson byli nijacy i równie dobrze mogłoby ich tam nie być.

Pierwsza debata prawyborcza GOP była dopiero początkiem tego, co zapowiada się na ekscytującą i nieprzewidywalną podróż w kierunku wyborów prezydenckich w 2024 roku. Prezydent Joe Biden dał już jasno do zrozumienia, że jest człowiekiem do pokonania, ale jego przeciwnicy nie poddają się bez walki.

Choć pierwsza debata GOP była ognista, nadal wydaje się, że były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, kontrowersyjna postać przez całą swoją czteroletnią kadencję, jest jak dotąd najbardziej prawdopodobnym przyszłym kandydatem na prezydenta. Ostatnie sondaże pokazują, że ma on ponad 20 punktów przewagi nad swoim najbliższym rywalem, gubernatorem Ronem DeSantisem, a energiczny outsider, Vivek Ramaswamy, zbliża się i walczy zaciekle. Jest oczywiście zbyt wcześnie, aby przewidzieć zwycięzcę, ale z pewnością możemy powiedzieć, że te prawybory nie będą nudne.