
Podczas gdy Szwecja poczyniła niezbędne kroki w celu rozwiązania wielu problemów związanych z imigracją, przestępczością, energią, inflacją i niskim wzrostem, obecny centroprawicowy rząd, wspierany przez nacjonalistycznych Szwedzkich Demokratów, jest prześladowany przez widmo od początku swoich rządów. Jest nim fakt, że jego zwycięstwo było w rzeczywistości dość kruche.
W wyborach w 2022 roku prawicowa koalicja Umiarkowanych, Szwedzkich Demokratów, Chrześcijańskich Demokratów i Liberałów wygrała z marginesem mniejszym niż jeden procent i łącznie trzema mandatami przewagi nad lewicą w parlamencie. Kiedy kilka tygodni później ponownie rozpoczęły się sondaże powyborcze, nowo utworzony rząd natychmiast znalazł się w cieniu lewicowej opozycji – gdzie pozostaje od tamtej pory.
Rząd od trzech lat prowadzi w sondażach pod rządami opozycji
Lepsza frekwencja w sondażach dla tak zwanych partii czerwono-zielonych, Socjaldemokratów, Partii Lewicy, Partii Zielonych i Partii Centrum, jest prawdopodobnie tłumaczona czynnikami, które są powszechne w większości zachodnich demokracji. Partie progresywne mają zazwyczaj bardzo aktywnych politycznie zwolenników, którzy są bardziej otwarci na temat swoich sympatii i priorytetów niż wyborcy prawicowi. Powoduje to nadreprezentację partii lewicowych w sondażach w porównaniu z rzeczywistymi wynikami wyborów.
Jednak okoliczności związane z tak zwanym rządem Tidö, nazwanym na cześć zamku, w którym partie prawicowe negocjowały warunki współpracy, uwiarygodniają pogląd, że ten „pierwszy szwedzki konserwatywny rząd od 100 lat” rządzi w pożyczonym czasie. Pierwsze dwa lata rządów charakteryzowały się surowymi środkami gospodarczymi, które zdominowane przez lewicę media i społeczeństwo obywatelskie z łatwością atakowały.
Rządowi zawsze trudno jest wyjaśnić, dlaczego ceny żywności i energii wzrosły, gdy czynniki stojące za chaosem gospodarczym mogą być złożone i ostatecznie wynikają z decyzji podjętych wiele lat temu. Fakt, że rząd przewodniczył szczytowi niesławnej szwedzkiej fali przestępczości, mimo że rozwiązania dotyczące przemocy gangów były jednym z głównych zagadnień partii rządzącej, nie pomógł. Nie pomogło również to, że imigracja była kontynuowana, mimo że migracja była inną kluczową kwestią, która doprowadziła prawicę do zwycięstwa w 2022 roku.
Szereg skandali związanych z ministrami rządu, personelem gabinetu i innymi utratami twarzy premiera Ulfa Kristerssona również mogło mieć swój udział w przechyleniu szali na korzyść opozycji. Mówiąc dokładniej, to partie faktycznie rządzące, Umiarkowani, Chrześcijańscy Demokraci i Liberałowie, zostały pobite zgodnie z liczbami – Szwedzcy Demokraci konsekwentnie wznoszą się wyżej niż ich wyniki wyborcze w 2022 r., Pokazując, że to „centrum” w centroprawicy jest najsłabszym ogniwem. Upadek szwedzkich „partii burżuazyjnych” jest interesującym tematem samym w sobie.
Gdy czteroletnia kadencja wkracza w ostatni rok, istnieje wiele powodów do niezadowolenia wielu wyborców, w tym prawicowców. Ale może być światełko w tunelu dla tego „konserwatywnego” rządu, właśnie wtedy, gdy potrzebowali tego wzmocnienia morale przed wyborami w 2026 roku; czerwono-zieloni zaczęli się osuwać, a przepaść między blokami wydaje się nie do pokonania.
Stopniowa erozja socjaldemokratów
Technicznie rzecz biorąc, utrata przez lewicę pozycji lidera sondaży nie pojawiła się tak naprawdę z dnia na dzień. Jedną ważną zmianę można było zaobserwować nie w sondażu partyjnym, ale w sondażu liderów partii. Samokoronowana matriarchini szwedzkiej polityki, Magdalena Andersson, liderka Socjaldemokratów, cierpi na długotrwały spadek zaufania wśród wyborców, który można prześledzić już w 2023 roku. Po wyborach w 2022 r. cieszyła się wysokim zaufaniem 60 procent wyborców; w jednym z sondaży z września 2025 r. spadła do 43 procent.
Nie jest to daleko od miejsca, w którym zwykle ląduje premier Kristersson. Ale jeszcze bliżej matriarchy jest lider Szwedzkich Demokratów Jimmie Åkesson, który z czasem sukcesywnie wspinał się w sondażach. Kiedy Kristerssonowi i jego przywództwu przypisywano skandale, spadał nawet poniżej Åkessona, co dodatkowo zagrażało jego przywództwu. Czy to zmagający się z trudnościami Umiarkowani czy Szwedzcy Demokraci są najbardziej naturalni do kierowania następnym rządem Tidö?
Podczas gdy kwestia niepewności co do tego, kto tak naprawdę jest liderem prawicy, jest kompromitująca dla rządu, powolny kryzys lewicy zaczyna dawać się we znaki czerwono-zielonym politykom. Być może pijani swoją naturalną przewagą w sondażach, nie sformułowali jeszcze alternatywy dla rządu Tidö. W związku z tym brakuje im spójnego „gabinetu cieni”. Prawicowi komentatorzy i politycy mają tendencję do wskazywania sprzeczności wbudowanych w socjaldemokratyczny rząd, w skład którego wchodzi zarówno Partia Centrum, neoliberalna partia przyjazna rynkowi, jak i Partia Lewicy, socjalistyczna partia o korzeniach komunistycznych. Zadanie zadowolenia obu tych elementów jest od trzech lat odsuwane na dalszy plan, ale im bliżej wyborów, tym bardziej staje się jasne, że Magdalena Andersson musi poprzeć swoją kandydaturę do rządu funkcjonalną koalicją.
Ostatnie przecieki z lewicowych partii pokazują, że w ich obozie narasta desperacja. Szczególne pretensje pojawiły się między partiami, że Partia Centrum utrudnia budowanie koalicji, odmawiając ogłoszenia swojej lojalności wobec socjaldemokratów, zamiast tego wybierając rodzaj politycznego „środka” lub centrum w dosłownej formie.
Ale pewność siebie Partii Lewicy powoduje również bóle głowy u socjaldemokratów. Lewica, która przez ponad sto lat biernie wspierała socjaldemokratyczne rządy, domaga się stanowisk ministerialnych. Dla Magdaleny Andersson stanowi to ogromne wyzwanie; Socjaldemokraci mają za sobą niedawną historię przegranych wyborów z powodu obaw wyborców, że lewica zostanie dopuszczona do rządu. Perspektywa objęcia stanowisk ministerialnych przez byłą partię komunistyczną jest dla wielu jeszcze bardziej przerażająca ze względu na liczne niedawne skandale związane z antyizraelskim aktywizmem lewicy, który graniczył z apologetyką terroryzmu.
Wszystkie te komplikacje, które narastały od 2022 r. (i wcześniej) są tylko dodatkiem do kwestii politycznych, które sprawiły, że czerwono-zieloni przegrali ostatnie wybory. Masowa imigracja, przestępczość, nierozsądna polityka klimatyczna oraz ceny paliw i energii to tylko niektóre z kwestii, które od kilku lat budzą frustrację wśród wielu Szwedów. Nawet jeśli wyborcy pozornie mieli wysoką tolerancję na te rzeczy (w końcu lewica przegrała wybory w 2022 roku z bardzo niewielkim marginesem), sondaże pośrednio pokazują, że niewiele osób faktycznie chce powrotu do typowego lewicowego paradygmatu.
Późna dostawa może wynagrodzić prawe skrzydło
Podczas gdy rząd Tidö skrupulatnie (ale prawdopodobnie zbyt wolno) wprowadzał Szwecję na właściwy kurs, powolne wprowadzanie reform było często przedmiotem lamentów ze strony prawicy. Coś, co może przyczynić się do ich obecnych sukcesów w sondażach, to kilka przełomów w krótkim czasie. W ubiegłym roku wprowadzono liczne zmiany legislacyjne związane z imigracją, a kolejne z nich mają zostać ukończone w 2026 roku. Przestępczość z użyciem przemocy stała się z kolei mniej powszechna, a więcej przestępców otrzymuje dłuższe wyroki więzienia.
Rządowy budżet na 2026 r. obejmuje również kilka bardzo cenionych obniżek podatków, w tym obniżenie podatku od wartości dodanej od żywności. Poprawa sytuacji ekonomicznej zwykłych ludzi jest czymś, za co rząd był krytykowany, twierdząc, że chce to zrobić, ale nigdy się z tego nie wywiązał. Tym razem, z inflacją pod kontrolą, wiele prawdziwych ulg podatkowych może być odczuwalnych dla wielu wyborców.
Wszystkie te czynniki, zbiegające się w czasie z subtelnym upadkiem lewicy, sprawiły, że ponowne zwycięstwo konserwatystów w 2026 r. wydaje się być w zasięgu ręki, w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Mimo że polityka w Szwecji zazwyczaj toczy się niezwykle wolno, a wybory są zwykle walką o resztki niezdecydowanych wyborców, to lato i wczesna jesień pokazały, że mogą istnieć wyjątki. Konserwatyści muszą tylko mieć nadzieję, że wiatr w żagle partii Tidö utrzyma się jeszcze przez rok.