fbpx

Z Castel Sant’Angelo, wyzwanie Meloniego: Atreju ujawnia podzieloną opozycję

Budowanie konserwatywnej Europy - 2 grudnia, 2025

W grudniu, w samym sercu Rzymu, włoska polityka po raz kolejny przejdzie przez Castel Sant’Angelo. Od 6 do 14 grudnia odbędzie się nowa edycja Atreju, historycznego festiwalu włoskiej prawicy: dziewięć dni debat, polityki i walki, które stały się stałym terminem nie tylko dla Fratelli d’Italia, ale dla całego krajowego systemu politycznego.

Ten festiwal, zrodzony z intuicji garstki młodych aktywistów, z czasem stał się miejscem, w którym prawica wzywa wszystkich do debaty.

Atreju, festiwal, który zmusił wszystkich do pokazania się

Atreju powstało w 1998 roku jako wydarzenie Azione Giovani, młodzieżowego skrzydła Alleanza Nazionale. Jest to festiwal prawicowej młodzieży, ale przede wszystkim jest to festiwal, na którym co roku prawica decyduje się zaprosić „do swojego domu” nawet tych, którzy myślą inaczej.

Przez lata na scenie Atreju pojawiali się praktycznie wszyscy: Giuseppe Conte, kilkukrotny gość, nawet gdy był premierem, przemawiający przed wyraźnie opozycyjnie nastawioną publicznością; Matteo Renzi, Enrico Letta, Luigi Di Maio, zaproszeni w 2021 r. do dyskusji z prawicą na temat reform instytucjonalnych, gospodarki, Europy, w edycji, która zgromadziła całe włoskie spektrum polityczne w tej samej przestrzeni. Ale także liderzy „historycznej” lewicy, tacy jak Romano Prodi i Fausto Bertinotti.

Jest to głęboka różnica kulturowa i polityczna w porównaniu z tradycyjnymi festiwalami lewicy, gdzie przeciwnicy są zapraszani coraz rzadziej i tylko wtedy, gdy służą narracji „wroga”. Atreju, wręcz przeciwnie, zbudowało swoją siłę właśnie na odwrotnej idei: postawić wszystkich na scenie i zobaczyć, kto wytrzyma presję.

Castel Sant’Angelo, 6-14 grudnia: otwarty dom prawicy

Edycja 2025 potwierdza i podnosi stawkę. Dziewięć kolejnych dni, od 6 do 14 grudnia, w ogrodach Castel Sant’Angelo, rzut kamieniem od Bazyliki Świętego Piotra. Wokół głównej sceny powstaje klasyczna wioska bożonarodzeniowa: stragany, debaty, prezentacje książek.

Ale polityczny – i komunikacyjny – punkt pozostaje ten sam, jak wciąż powtarza kierownictwo Fratelli d’Italia:

„Atreju to miejsce, w którym spotykają się przeciwne strony, z szacunkiem, ale bez szarpania za idee.


To właśnie na tym gruncie rozgrywa się nowy rozdział starcia między Meloni i Schleinem.

Ruch Schleina: „Przyjdę tylko wtedy, gdy będę mógł rzucić wyzwanie Meloniemu”

Po odrzuceniu zaproszenia w ostatnich edycjach, w tym roku Elly Schlein zmienia swoje podejście. Zaproszenie od Fratelli d’Italia nadchodzi ponownie i tym razem z Nazareno wyłania się pewna wola: sekretarz Partii Demokratycznej jest gotowa wkroczyć na scenę Atreju, ale pod jednym warunkiem.

Schlein nie chce być kolejnym gościem na długiej liście debat; domaga się „ringu” jeden na jednego z premierem. Wybór, który ma swoją własną logikę: w czasie, gdy opozycja jest podzielona, a tak bardzo okrzyknięty „szeroki obóz” nie istnieje, PD próbuje przekształcić Atreju w rodzaj prezydenckiego pojedynku między nią a Melonim.

Kontrposunięcie Meloniego: „Jestem gotowy, ale Conte też musi być przy stole”.

Premier nie odmawia, nie ucieka i nie obniża poprzeczki. Ona ją podnosi.

W wiadomości skierowanej do mediów społecznościowych Giorgia Meloni pisze:

„Przeczytałem, że Elly Schlein w końcu przyjęła zaproszenie Fratelli d’Italia do wzięcia udziału w Atreju, ale tylko w przypadku bezpośredniej debaty ze mną. Atreju zawsze było domem otwartym na dialog, nawet z tymi, którzy myślą inaczej. Dlatego jestem gotowy do debaty z opozycją. Uważam jednak, że Giuseppe Conte również powinien wziąć udział w debacie„.

Meloni nie tylko przyjmuje wyzwanie debaty, ale także poszerza jej ramy: nie jest to pojedynek dostosowany do ukoronowania Schleina jako „lidera opozycji”, ale trójstronna debata, w której uczestniczy również lider Ruchu Pięciu Gwiazd.

Premier wyjaśnia również dlaczego: Conte, w przeciwieństwie do Schleina, był już w Atreju kilka razy, „bez stawiania warunków”, nawet gdy był premierem, a przede wszystkim to nie rząd decyduje o tym, kto jest liderem opozycji.

Rezultat: telewizyjny „pojedynek” zamienia się w ogólnosystemową konfrontację, w której opozycja musi zaprezentować się jako to, czym naprawdę jest dzisiaj – nie jedna opozycja, ale wiele opozycji, z różnymi i często niekompatybilnymi stanowiskami w sprawie Ukrainy, polityki gospodarczej, sprawiedliwości, Europy.

Bumerang dla Schleina: jedyną rzeczą, która trzyma opozycję razem, jest „nie dla Meloniego”

W tym momencie piłka jest po stronie policji. I tu właśnie dochodzi do zwarcia.

Podczas gdy Giuseppe Conte od razu mówi tak – „Zawsze jestem w porządku z debatowaniem i mówieniem rzeczy takimi, jakie są. Z pewnością nie wycofam się teraz. Wchodzę w to!” – potwierdzając swoją obecność w Atreju nawet po wycofaniu się sekretarza Demokratów, Schlein sztywnieje.

W obliczu perspektywy dzielenia sceny z Melonim i Conte, lider PD zmienia ton i oskarża premiera o „ucieczkę” przed spotkaniem twarzą w twarz.

Ale to właśnie tutaj posunięcie Meloniego pokazuje swoją pełną skuteczność. Premier zaakceptowała debatę, poszerzyła ją i faktycznie przyznała, że opozycja jest pluralistyczna i nie można jej zredukować tylko do sekretarza PD. W ten sposób postawiła Schleina na rozdrożu: albo zaakceptuje siedzenie przy stole, przy którym opozycja wydaje się podzielona co do istoty, albo cofnie się, biorąc na siebie polityczną odpowiedzialność za wysadzenie w powietrze całej debaty.

Ostatecznie w praktyce trójstronna debata nie odbędzie się: Schlein się wycofuje, Conte potwierdza, że weźmie w niej udział, Meloni trzyma się swojego stanowiska. A narracja, która utrzymuje się w opinii publicznej, jest prosta: to nie prawica unikała debaty, ale ci, którzy chcieli samodzielnie decydować o formacie i miejscu dyskusji.

Atreju wciąż się liczy

Kiedy światła w wiosce Castel Sant’Angelo zostaną włączone w grudniu, Atreju powróci do tego, co robiło od 1998 roku: umieszczając prawo w centrum gry i zmuszając wszystkich innych do podjęcia decyzji, czy wejść na boisko, czy pozostać na trybunach, protestując.

W tym roku wybór Elly Schlein i odpowiedź Giorgii Meloni już stworzyły bardzo jasny obraz: z jednej strony rząd, który wykorzystuje swój własny festiwal jako miejsce otwartej – nawet „niewygodnej” – debaty ze swoimi przeciwnikami; z drugiej strony opozycja, która, gdy nie w pełni kontroluje pole gry, woli się wycofać.

A w sezonie, w którym Włosi domagają się powagi, spójności i wizji, nie jest drobnym szczegółem, że festiwal prawicy – w Castel Sant’Angelo, w sercu Rzymu – nadal jest miejscem, do którego wszyscy są zaproszeni. Ci, którzy zdecydują się nie pojawić, muszą wziąć za to odpowiedzialność. Przed wiernymi partii – ale przede wszystkim przed krajem.