Dzisiejszy kryzys zanieczyszczenia powietrza w Rumunii to splątana mieszanka miejskiego smogu i toksycznego zapachu odpadów, które są nielegalnie spalane w Bukareszcie, z bardzo wysokimi kosztami ludzkimi i finansowymi, co ujawnia dość niepokojące powiązania między lokalną dynamiką władzy a rozprzestrzenianiem się tak zwanej „mafii odpadowej”.
Drobny pył zawieszony pochodzący z ruchu drogowego, przemysłu i ogrzewania domowego już teraz plasuje Rumunię w czołówce krajów UE, z wartościami PM2,5, które są prawie trzykrotnie wyższe od zaleceń WHO i znacznie przekraczają średnią miejską UE. Nielegalne spalanie śmieci poza Bukaresztem i w bliskim sąsiedztwie okręgów Ilfov i Giurgiu potęguje tę sytuację wyjściową dzięki koktajlowi dioksyn, metali ciężkich i mikroplastików, a stosy śmieci i odpadów elektronicznych są publicznie podpalane w celu złomowania lub utylizacji. Zanieczyszczenia te zwiększają ryzyko astmy, chorób układu krążenia i raka, zwłaszcza w społecznościach znajdujących się w niekorzystnej sytuacji, położonych w pobliżu wysypisk, ale nie mających dostępu do wysokiej jakości opieki zdrowotnej.
Skutki te są jeszcze większe dla mieszkańców miast, zwłaszcza Bukaresztu i dużych obszarów przemysłowych, gdzie epizody zanieczyszczenia mogą osiągnąć nawet pięciokrotność zalecanych progów bezpieczeństwa. W badaniu zleconym przez European Public Health Alliance oszacowano, że zanieczyszczenie powietrza kosztuje każdego mieszkańca Bukaresztu ponad 3000 euro rocznie w postaci utraty zdrowia, produktywności i dobrobytu, co stanowi najwyższą szkodę na mieszkańca wśród stolic UE. W wielu miastach Rumunii całkowite koszty społeczne związane ze zdrowiem, które można przypisać zanieczyszczeniu powietrza, oszacowano na około 8-10% lokalnego dochodu, podkreślając niewypowiedziany sposób, w jaki zanieczyszczenie wpływa na dobrobyt i przyszłe możliwości gospodarcze. Oprócz kosztów leczenia i utraconych dni pracy, Rumunia stoi w obliczu rosnącego ryzyka prawnego i finansowego na poziomie UE.
W grudniu 2025 r. Komisja Europejska pozwała Rumunię do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej za systematyczne niezapewnianie funkcjonalnej sieci monitorowania jakości powietrza, w tym zbyt małej liczby punktów poboru próbek i niskiej jakości danych dotyczących PM10, PM2,5, dwutlenku siarki, tlenków azotu, metali ciężkich itp. Rumunia może otrzymać zryczałtowane grzywny i dzienne kary pieniężne do czasu osiągnięcia zgodności, jeśli Trybunał potwierdzi te naruszenia dyrektyw dotyczących jakości otaczającego powietrza, pośrednio zwiększając ekonomiczne koszty zanieczyszczenia.
Udokumentowano również, że pola i brzegi rzek pokryte są zmieszanymi odpadami budowlanymi, tworzywami sztucznymi i oponami w miejscowościach takich jak Bolintin-Vale i Sintești, które mieszkańcy spalają w celu odzyskania stali o wartości zaledwie kilku euro, podczas gdy opary przemieszczają się do 25 kilometrów do zlewni Bukaresztu. Badania z zakresu zdrowia publicznego i ekonomii szacują, że zanieczyszczenie powietrza kosztuje mieszkańców Bukaresztu już tysiące euro na osobę rocznie w postaci kosztów zdrowotnych i utraconej produktywności każdego roku w wyniku uszczerbku na zdrowiu, podczas gdy obciążenie związane z nielegalnym spalaniem odpadów ma lokalne koszty szacowane na wielokrotnie wyższe niż byłoby to możliwe przy użyciu naszej zwykłej miary kosztów środowiskowych.
Dziennikarze i prokuratorzy są opisywani jako sprawcy zakorzenionej „mafii” zajmującej się gospodarką odpadami, która czerpie korzyści z importu śmieci z Europy Zachodniej, prowadzenia nielegalnych wysypisk i omijania odpowiednich opłat za oczyszczanie ścieków. Sieci te zależą od skorumpowanych urzędników, którzy omijają naruszenia, wydają atrakcyjne pozwolenia i zamykają dochodzenia, wspierani przez długotrwałe połączenie słabo finansowanych organów regulacyjnych i niespójnego lokalnego zarządzania w sześciu sektorach Bukaresztu. Informatorzy donoszą, że wysiłki mające na celu nałożenie bardziej rygorystycznego podatku od odpadów jako paliwa zostały odrzucone w odpowiedzi na lobbing ze strony potężnych interesów przemysłowych, co pokazuje siłę polityczną, jaką ten biznes jest w stanie wywierać.
Komisja Europejska poinformowała następnie Trybunał Sprawiedliwości UE, że Rumunia nie wdrożyła skutecznego systemu monitorowania jakości powietrza, twierdząc, że brak danych i brak egzekwowania przepisów poważnie podważa unijne przepisy dotyczące zanieczyszczenia. W regionie Bukareszt-Ilfov Straż Ochrony Środowiska ogłosiła już, że tylko w 2025 r. nałożyła grzywny w wysokości prawie 2,5 mln lei, w tym za pomocą dronów w celu znalezienia nielegalnych pożarów w miejscach takich jak Vidra i Sintești. Niemniej jednak liczne wizyty wskazują, że spalanie i wyrzucanie odpadów jest kontynuowane, ponieważ kara jest nadal niższa niż zysk firmy z handlu odpadami.
Profile krajów EEA wskazują, że podczas gdy kilka krajów Unii Europejskiej przyspieszyło miejski poziom PM2,5 do lub poniżej dziesięciu mikrogramów na metr sześcienny, emisje w Rumunii nadal należą do najwyższych w bloku, a kilka regionów, takich jak Bukareszt, doświadcza skoków zanieczyszczenia otoczenia o rzędy wielkości powyżej wartości granicznych UE. Analizy regionalne plasują Rumunię jako jeden z najbardziej zanieczyszczonych krajów w Europie, a dym z nielegalnych wysypisk śmieci sprawia, że mieszkańcy miasta wdychają mieszankę standardowego smogu drogowego i nieuregulowanych emisji przemysłowych ze spalanych tworzyw sztucznych, opon i elektroniki na nielegalnych wysypiskach śmieci w całej Rumunii. W porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej, które monitorują odpady i wdrażają rygorystyczne przepisy dotyczące odpadów i spalania, słabe wyniki Rumunii bez oficjalnych danych, tolerowanie nielegalnych śmieci i przechwytywanie organów regulacyjnych pozostawiają ludzi na haczyku za nieproporcjonalne zagrożenia dla zdrowia.
Wiele krajów europejskich może pochwalić się konkretnymi przykładami walki z zanieczyszczeniami związanymi z odpadami i przestępczością zorganizowaną. Włoska „kraina pożarów”, w której niegdyś notorycznie dochodziło do mafijnego wyrzucania i spalania toksycznych materiałów, zaczyna się zmniejszać po utworzeniu wyspecjalizowanych jednostek antymafijnych, surowszych przepisów dotyczących przestępstw przeciwko środowisku i przejrzystego śledzenia zanieczyszczonych miejsc, wraz ze wsparciem dla legalnych alternatyw przetwarzania odpadów, dodano w raporcie. Polska utworzyła specjalną jednostkę w swoim inspektoracie ochrony środowiska w celu wykrycia „mafii śmieciowej”, która nielegalnie spalała i wyrzucała odpady tysiącami, wykorzystując policję, prokuratorów i służby celne do rozbijania sieci i szybkiego zamykania nielegalnych miejsc.
Powielenie tego podejścia w Rumunii oznaczałoby całkowitą kryminalizację nielegalnego spalania i zakopywania odpadów, inwestowanie w prokuratorów środowiskowych i zespoły wywiadowcze oraz ochronę informatorów w instytucjach publicznych i firmach prywatnych. Równie ważne jest pozbawienie mafii śmieciowej ekonomicznego tlenu poprzez przejrzyste przetargi publiczne, realistyczne stawki za składowanie i spalanie odpadów oraz unijne inwestycje w „nową erę” recyklingu i zakłady przetwarzania odpadów w energię, tak aby lokalne władze i politycy nie mogli czerpać zysków z wyrzucania śmieci w ciemne zakamarki społeczeństwa.