Prawna - 9 lipca, 2025

Najnowszy irlandzki wysiłek legislacyjny w dziedzinie zwalczania terroryzmu (Criminal Justice (Terrorist Offences) (Amendment) Bill 2025) był niedawno przedmiotem debaty w Dáil Eireann. Sama debata była fascynującym, choć często zajadłym wydarzeniem, w którym zwolennicy i przeciwnicy ustawy często wypowiadali się tak, jakby rozważano dwa bardzo różne wnioski legislacyjne.
Ze strony rządu ustawę przedstawił minister sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i migracji Jim O’Callaghan. Wyraźnie podkreślił, że celem ustawy jest wzmocnienie irlandzkich ram walki z terroryzmem poprzez dostosowanie ich do dyrektyw UE i zajęcie się nowoczesnymi zagrożeniami, takimi jak cyberterroryzm i zagraniczni bojownicy terrorystyczni.
Jednak w miarę rozwoju debaty na forum Dáil stało się jasne, że dla wielu osób zasiadających w ławach opozycji przepisy te zacierają granice między wzmacnianiem bezpieczeństwa narodowego a ograniczaniem podstawowych wolności, w szczególności wolności słowa.
Minister O’Callaghan określił ustawę jako „znaczący krok naprzód w zapewnieniu, że irlandzkie ramy walki z terroryzmem są solidne i odpowiednie do celu w obliczu współczesnych zagrożeń terrorystycznych”. Samo ustawodawstwo wprowadza nowe przestępstwa, w tym podróżowanie w celach terrorystycznych, odbywanie szkoleń terrorystycznych i ułatwianie takich podróży. Na nowo definiuje również publiczne nawoływanie do popełniania przestępstw terrorystycznych, wyraźnie kryminalizując gloryfikację terroryzmu i kategoryzując niektóre cyberataki jako akty terrorystyczne, jeśli mają one na celu wyrządzenie rozległych szkód.
Zmiany te wynikają z transpozycji przez Irlandię dyrektywy UE z 2017 r. w sprawie zwalczania terroryzmu (2017/541). Dyrektywa ta może być z pożytkiem umiejscowiona w ramach szerszej strategii antyterrorystycznej UE, która sama znacznie ewoluowała od początku XXI wieku, kiedy to wzrosły obawy dotyczące zagranicznych bojowników powracających ze stref konfliktu, takich jak Syria, a także rosnącego wyrafinowania propagandy terrorystycznej w Internecie.
Chociaż Irlandia miała opcję opt-out na mocy Protokołu nr 21 do traktatów UE, już na wczesnym etapie zasygnalizowała zamiar przystąpienia do dyrektywy wkrótce po jej przyjęciu.
Powszechnie wiadomo jednak, że podejście UE do walki z terroryzmem nie obyło się bez wewnętrznej krytyki. Agencja Praw Podstawowych Unii Europejskiej (FRA) zgłosiła obawy dotyczące możliwości naruszenia przez dyrektywę praw podstawowych, w szczególności wolności słowa.
W związku z tym FRA wyraźnie wezwała państwa członkowskie do zapewnienia, że „należy wprowadzić praktyczne zabezpieczenia i zapewnić wytyczne organom śledczym, aby działania profesjonalistów, takich jak dziennikarze, badacze lub organizacje humanitarne, nie prowadziły do ich zaangażowania w dochodzenia w sprawie terroryzmu”.
Sama Komisja Europejska uznała trudności w udowodnieniu intencji legislacyjnych i zapewnieniu niedyskryminacyjnego stosowania, zwłaszcza w odniesieniu do skrajnie prawicowego ekstremizmu. Ponad 20 państw członkowskich stanęło w obliczu postępowania w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego w związku z niepełnym wdrożeniem dyrektywy, co podkreśla jej kontrowersyjny charakter. Posłanka Catherine Connolly podkreśliła te kwestie, zauważając, że dyrektywa „została wprowadzona bez przestrzegania podstawowych procedur” i jest „niezwykle problematyczna”, szczególnie ze względu na jej niejasne definicje i możliwość kryminalizacji legalnych protestów.
O’Callaghan podkreślił rolę ustawy w umożliwieniu Irlandii udziału we wzmocnionych sieciach antyterrorystycznych UE, takich jak zmodernizowany system zarządzania sprawami Eurojustu, który ułatwia dochodzenia transgraniczne. „Ostatecznie doprowadzi to do zapobiegania większej liczbie aktów terrorystycznych i postawienia większej liczby terrorystów przed wymiarem sprawiedliwości” – zapewnił.
Zwolennicy rządu, tacy jak poseł Joe Neville, argumentowali, że ustawa jest pragmatyczną odpowiedzią na zmieniający się świat. Zwrócił on szczególną uwagę na „ochronę młodych ludzi, ukierunkowanie na wczesne etapy radykalizacji, umożliwienie gardaí proaktywnego działania, zwalczanie cyberterroryzmu i rozprawienie się z ekstremistyczną propagandą”.
Odrzucił również obawy opozycji, argumentując, że w ustawie nie chodzi o „wyprowadzanie ludzi śpiewających piosenki z pubów”, ale o „uczynienie naszego kraju i ulic bezpieczniejszymi”. Zdaniem Neville’a przepisy ustawy, takie jak traktowanie rekrutacji nieletnich jako czynnika obciążającego i kryminalizacja gloryfikacji terroryzmu w Internecie, są niezbędne do przeciwdziałania zagrożeniom XXI wieku, takim jak cyberterroryzm i radykalizacja postaw w Internecie.
Najbardziej kontrowersyjnym przepisem ustawy jest najprawdopodobniej sekcja 3, która redefiniuje publiczne nawoływanie do popełnienia przestępstwa terrorystycznego, aby objąć „gloryfikowanie (w tym poprzez pochwałę lub świętowanie) działalności terrorystycznej”, gdy istnieje „uzasadnione obawy”, że takie działania mogą prowadzić do terroryzmu.
Krytycy podczas debaty, w tym opozycyjny TD Matt Carthy, nazwali to „klauzulą Kneecap”, rysując podobieństwa do brytyjskiego ścigania Mo Chary z irlandzkiej grupy rapowej Kneecap za wywieszenie flagi Hezbollahu podczas występu.
Carthy ostrzegł, że szeroki język przepisu „może prowadzić do oskarżeń przeciwko aktywizmowi politycznemu i uzasadnionej wolności słowa”, przytaczając historyczne przykłady, w których upamiętnianie postaci takich jak Bobby Sands czy Nelson Mandela mogło być interpretowane jako gloryfikacja terroryzmu. „Należy zadać pytanie, dlaczego chcielibyśmy włączyć taki przepis do prawa tego stanu, biorąc pod uwagę, że wiemy, że taki przepis może być nadużywany i nadużywany” – argumentował.
Poseł Paul Murphy posunął się chyba najdalej w swojej krytyce, nazywając ustawę „bardzo poważnym atakiem na wolność słowa i prawo ludzi do protestowania”. Murphy ostrzegł, że solidarność z grupami takimi jak Palestine Action, która jest obecnie zakazana w Wielkiej Brytanii, może zostać uznana za przestępstwo. „Żyjemy w świecie odwróconym do góry nogami, w którym ci, którzy próbują powstrzymać ludobójstwo, są ścigani za terroryzm” – oświadczył Murphy, podkreślając, że ustawa może być wymierzona w aktywistów sprzeciwiających się działaniom państwa, takim jak operacje Izraela w Strefie Gazy.
Ze swojej strony minister O’Callaghan zdecydowanie bronił projektu ustawy, w szczególności sekcji 3, argumentując, że jest ona wąsko dostosowana, aby celować tylko w tych, którzy mają wyraźny zamiar podżegania do terroryzmu. „Ktoś nie podlega nawet parametrom tego przestępstwa, chyba że to, co robi, jest robione z zamiarem podżegania osoby do popełnienia działalności terrorystycznej” – podkreślił.
O’Callaghan porównał irlandzkie ustawodawstwo z brytyjską ustawą o terroryzmie z 2000 r., która pozwala na ściganie za samo wzbudzenie podejrzeń o wspieranie zakazanej organizacji. O’Callaghan wyraźnie odniósł się do sprawy Kneecap, stwierdzając: „To, za co Kneecap jest ścigany w Wielkiej Brytanii, nie miałoby miejsca tutaj”, ponieważ działania zespołu nie miały na celu podżegania do terroryzmu.
Co ciekawe, debata poruszyła również szersze kwestie zaufania do operacji bezpieczeństwa, a zastępca Alana Kelly’ego z Partii Pracy podniósł sprawę Evana Fitzgeralda, młodego mężczyzny, który odebrał sobie życie po operacji Gardy obejmującej kontrolowaną dostawę wycofanej z użytku broni.
Kelly zakwestionował konieczność przeprowadzenia operacji i zarzucił, że w sądzie przedstawiono wprowadzające w błąd dowody, podważające zaufanie do sądownictwa. „Nie ma uzasadnionych okoliczności, w których sądownictwo jest celowo utrzymywane w niewiedzy poprzez wprowadzające w błąd dowody” – stwierdził, wzywając do przeprowadzenia pełnego dochodzenia. Sprawa ta zwiększyła obawy o potencjalne nadużywanie rozległych uprawnień w zakresie bezpieczeństwa na mocy nowej ustawy.
Ostatecznie można powiedzieć, że ustawa o zmianie ustawy o wymiarze sprawiedliwości w sprawach karnych (przestępstwa terrorystyczne) z 2025 r. odzwierciedla irlandzką próbę poruszania się po złożonym globalnym krajobrazie bezpieczeństwa.
Jego zwolennicy postrzegają go jako istotne narzędzie do zwalczania ewoluujących zagrożeń, od cyberataków po zagranicznych bojowników, zapewniając tym samym, że Irlandia pozostanie odpowiedzialnym partnerem w wysiłkach UE na rzecz zwalczania terroryzmu. Obawy opozycji nie są jednak bezpodstawne. Niejasny język „gloryfikacji” i subiektywny charakter „zamiaru” budzą uzasadnione obawy o nadmierny zasięg, szczególnie w kontekście europejskim, w którym prawa do protestów są coraz bardziej zagrożone. Jak ostrzegła deputowana Mairéad Farrell: „Moją troską zawsze musi być to, co mogą zrobić przyszłe rządy”.
Dla konserwatystów ustawa stanowi klasyczny dylemat: obowiązek państwa do ochrony swoich obywateli kontra prawo jednostki do wolności słowa. Podczas gdy zapewnienia ministra dotyczące intencji zapewniają pewien komfort, cień spraw takich jak Kneecap i szerszy trend UE polegający na kryminalizacji sprzeciwu wymagają czujności. Irlandia musi upewnić się, że jej przepisy antyterrorystyczne nie staną się tępym narzędziem do uciszania legalnych głosów, aby nie odzwierciedlały autorytaryzmu, który stara się zwalczać.