fbpx

Europejscy rolnicy odnoszą pierwsze zwycięstwo w kwestii wdrażania polityki ochrony środowiska

Handel i Ekonomia - 4 lutego, 2024

Europejscy rolnicy odnieśli pierwsze zwycięstwo w walce z Brukselą o wdrożenie polityki środowiskowej. Ich gniew, wyrażony w ostatnich protestach – które wstrząsnęły kontynentem od zachodu na wschód, jednych z najdłuższych i najbardziej gwałtownych demonstracji w Europie w ostatnich latach – skłonił po pierwsze rządy krajowe do podjęcia szeregu działań, a po drugie Brukselę do pierwszych ustępstw. Poza obietnicami, a nawet kilkoma konkretnymi osiągnięciami, europejscy rolnicy dali lekcję władzom krajowym i brukselskim biurokratom: nie można ich ignorować, są ważni, odgrywają istotną rolę w europejskiej gospodarce i społeczeństwie. Epizod protestu w Brukseli, który miał miejsce po tym, jak rządy krajowe obiecały już spełnić niektóre z ich żądań, miał na celu podkreślenie konkluzji tej lekcji. A ich wojna jeszcze się nie skończyła. Obiecują kontynuować protesty, ponieważ to, co osiągnęli, nie wystarczy.

Europejscy rolnicy przenieśli swoje ciągniki do Brukseli

Po tygodniach protestów w swoich krajach, rolnicy przenieśli swoje traktory do stolicy Belgii, oblegając Plac Luksemburski, zaledwie kilkaset metrów od miejsca, w którym przywódcy UE spotykają się na posiedzeniu Rady UE. Rolnicy z Francji, Belgii, Włoch, Niemiec, Holandii i Hiszpanii przybyli do Brukseli, aby wyrazić swoje obawy. Chcą produkować żywność wysokiej jakości, ale nie mogą tego robić przy obecnym prawodawstwie forsowanym przez Brukselę. Chcą uczciwych cen i chcą, aby UE przestała importować żywność z innych kontynentów. Nie chcą nieuczciwej konkurencji ze strony gorszych produktów rolnych, które korzystają z preferencyjnego traktowania celnego. Żadne obietnice ich nie uspokoiły. Rolnicy podpalali, odpalali petardy i blokowali ciągnikami bulwary belgijskiej stolicy. Próbowali nawet wtargnąć do Parlamentu Europejskiego, a policja musiała interweniować przy użyciu granatów z gazem łzawiącym i armatek wodnych.

Szef KE publicznie potwierdza znaczenie rolników dla europejskiej gospodarki i społeczeństwa

Starając się uspokoić protestujących, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapewniła ich o „wsparciu UE”, po uznaniu ich znaczenia dla zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego kontynentu i ich znaczącego wkładu we wzrost gospodarczy, przy wzroście produkcji o 13% w 2022 r. i „pozytywnym wkładzie” w bilans handlowy UE na poziomie 5%. Co więcej, stwierdziła, że rozumie ich „złożony wysiłek” w czasie, gdy muszą pozostać konkurencyjni na globalnym rynku, przy jednoczesnym zachowaniu wysokich standardów ochrony środowiska.

Obiecane przez von der Leyen „wsparcie UE” nie zadowoliło ich. Chcą konkretnych działań.

Pierwsze kroki zostały już podjęte: roczne odstępstwo od prawa wymagającego od nich pozostawienia 4%-7% gruntów odłogiem każdego roku w celu przywrócenia zdrowia gleby. Bruksela obiecała również, że jeśli okaże się, że którykolwiek z sąsiadów Ukrainy jest „zalewany” ukraińskim zbożem, zostaną ponownie wprowadzone ograniczenia celne.

Od początku ubiegłego roku dotacje dla rolników zostały uzależnione od przestrzegania nowych przepisów środowiskowych, w tym obowiązku pozostawienia części gruntów ornych odłogiem w celu rekultywacji. Obowiązek ten został zawieszony po wybuchu wojny na Ukrainie, aby uniknąć zakłóceń na rynku, zwłaszcza w kontekście inwazji ukraińskiego zboża na rynek europejski. Odstępstwo wygasło pod koniec ubiegłego roku i rolnicy chcą jego przedłużenia. Na początek, przynajmniej na kolejny rok.

Cła na ukraińskie zboża wwożone do UE

Rolnicy z krajów sąsiadujących z Ukrainą wzywają do przywrócenia ceł na ukraińskie zboże, które zostały zniesione od 2022 roku. Chociaż Komisja stwierdziła, że rynek europejski nie ucierpiał w wyniku tego środka, musiała przyznać, że w krajach takich jak Polska, Rumunia, Węgry i Słowacja środek ten miał katastrofalne skutki dla krajowego sektora rolnego. W rzeczywistości w połowie ubiegłego roku cztery sąsiednie kraje – Polska, Rumunia, Węgry i Słowacja oraz Bułgaria – zwróciły się do Brukseli o zakaz importu ukraińskiego zboża. Dwa z nich – Polska i Węgry – również jednostronnie zdecydowały o tymczasowym zawieszeniu umów z Ukrainą na ten import.

Najbardziej „hojny” rząd w obietnicach dla rolników – ten w Paryżu

Francja wstrzyma zakaz stosowania pestycydów do czasu podjęcia podobnej decyzji w całej UE – to jedno ze zobowiązań podjętych przez premiera Gabriela Attala. Powiedział, że nie ma sensu, aby Francja podejmowała takie decyzje, zanim zostaną one podjęte w Brukseli. Zakaz stosowania pestycydów – uregulowany we Francji już w 2019 r. – był jednym z głównych zarzutów francuskich rolników. Innym – równie pilnym – jest rządowy plan wycofania dopłat do oleju napędowego, który mają również rolnicy w Niemczech. Ale obietnice Attal w tej sprawie zostały odrzucone jako niewystarczające. Wreszcie, premier Attal stanowczo obiecał – mówiąc, że „nie ma o tym mowy” – że Francja zaakceptuje umowę handlową Mercosur z krajami Ameryki Łacińskiej. Niektóre z nich są również głównymi producentami rolno-spożywczymi, a oczywiście umowa o wolnym handlu w sprawie zniesienia lub obniżenia ceł budzi obawy wśród europejskich rolników, zwłaszcza biorąc pod uwagę doświadczenia z ukraińskim zbożem. W tym względzie, chociaż porozumienie polityczne między UE a krajami Mercosur – Brazylią, Argentyną, Urugwajem i Paragwajem – zostało osiągnięte już w 2019 r., umowa o wolnym handlu nie została jeszcze parafowana.

Niemieccy rolnicy niezadowoleni z obietnic kanclerza Scholza grożą dalszymi protestami

Chociaż rząd w Berlinie obiecał znieść podatki od maszyn rolniczych, niemieccy rolnicy nie są zadowoleni i uważają, że było to strategiczne posunięcie kanclerza Olafa Scholza, mające na celu pozyskanie ich dobrej woli. Chcą, aby zrewidował swój plan stopniowego zwiększania podatku od oleju napędowego w sektorze rolnym, aż do całkowitego zniesienia dotacji w 2026 roku. Scholz obiecał również ograniczenie biurokracji w sektorze poprzez uproszczenie procedur administracyjnych. Oświadczenia zostały złożone, strategicznie, na ostatniej Niemieckiej Wystawie Rolniczej.

Proeuropejski Donald Tusk otrzymał obietnicę z Brukseli, ale rozwiązanie problemu ukraińskiego zboża wciąż stoi pod znakiem zapytania.

W obliczu masowych protestów niecały miesiąc po objęciu władzy – opozycja wykorzystała ten moment i równolegle z protestami rolników zorganizowała ogromne demonstracje uliczne – nowy rząd w Warszawie musiał działać szybko w obliczu niebezpieczeństwa obalenia go, zanim tak naprawdę rozpoczął swoją kadencję. Proeuropejski rząd Donalda Tuska wywalczył w Brukseli ustępstwa, z których niektórzy rolnicy nie są zadowoleni, ale przynajmniej jest to coś więcej niż nic. UE nie rezygnuje z rozszerzenia bezcłowego dostępu dla produktów rolnych z Ukrainy w czerwcu, ale jest zmuszona zaoferować pewne „zabezpieczenia dla poszczególnych krajów” i zablokować ten import, jeśli rynek jednego kraju zostanie zalany tymi produktami. Ponadto UE obiecała naciskać na Ukrainę, by zmniejszyła niektóre bariery handlowe nałożone na produkty z UE.

W roku wyborczym rząd w Bukareszcie stara się w ostatniej chwili rozwiązać problemy rolników.

Rząd w Bukareszcie zatwierdził szereg środków, których domagali się rolnicy podczas protestów i obiecał więcej. Wsparcie w wysokości 100 euro/hektar dla rolników w sektorze warzywnym i taka sama kwota na sztukę zwierzęcia, odroczenie płatności z tytułu umów kredytowych i subsydiowanie oleju napędowego dla rolnictwa o 25% ceny pompowanej od 30 czerwca. Jednak kwestia importu ukraińskiego zboża – główne żądanie rumuńskich organizacji rolniczych – została wstrzymana. Przedstawiciele rolników wezwali ministerstwo do podjęcia działań w celu wprowadzenia krajowej klauzuli ochronnej i ostrzejszych ograniczeń importowych przy odnawianiu koncesji dla Ukrainy.

Oprócz wszystkich pilnych kwestii, pozostaje jeszcze kwestia obowiązku rolników do wdrożenia przepisów UE dotyczących redukcji hodowli zwierząt w celu zmniejszenia zanieczyszczenia metanem w najbliższym czasie. Liberalny rząd Marka Rutte pospieszył się z wdrożeniem takiego planu w Holandii przed przyjęciem przepisów UE. Rezultatem były masowe, gwałtowne protesty, które trwały z przerwami przez lata. Co więcej, ze wszystkich tych antyrządowych demonstracji narodziła się nowa partia, Ruch Rolników i Obywateli (BBB), która weszła do legislatury, wstrząsając sceną polityczną i zagrażając parlamentarnemu istnieniu niektórych ugruntowanych partii. Rumunia była również jednym z innych krajów, które sprzeciwiły się wprowadzeniu takiego środka w tym roku, prosząc o odstępstwo od jego wdrożenia w tym roku.