
Czy zmierzamy ku kolejnemu europejskiemu renesansowi? Czy będziemy mieli międzynarodowe przebudzenie narodowe, w którym my, Europejczycy i ludzie Zachodu, w końcu odnajdziemy drogę powrotną do naszych własnych kultur i zaczniemy ponownie kultywować naszą odrębną tożsamość?
Jeśli jest coś, czego nauczyliśmy się z historii, to to, że dominujące tendencje w kulturze i ideologii tworzą własne reakcje. Po oświeceniu i racjonalnej kulturze XVIII wieku, otrzymaliśmy bardziej emocjonalny romantyzm XIX wieku. Kultura europejska początku XIX wieku była pod wieloma względami reakcją na wszystko, za czym opowiadało się Oświecenie, a czego kulminacją była Rewolucja Francuska.
Dziś, w 2025 r., mamy za sobą ponad trzydzieści lat globalizmu i neoliberalizmu. Był to czas, w którym wolny handel stał się czymś oczywistym, a duże strumienie emigrantów przeniosły się z Azji i Afryki do Europy i Ameryki Północnej. Był to czas, w którym Internet połączył cały świat. Młodzi ludzie w Europie mogą słuchać koreańskiej muzyki pop i oglądać amerykańskich YouTuberów.
W Europie Zachodniej wiele osób czuje, że ich tradycyjna kultura i tożsamość znalazły się pod presją. Częściowo przez globalizację i cyfryzację, a częściowo przez migrację. Na Zachodzie pojawiło się nawet coś, co wielu nazywa oikofobią, gdzie własna kultura jest postrzegana jako zagrożenie dla dobrych wartości, a obecność obcych kultur jest postrzegana jako dowód naszego człowieczeństwa i hojności.
Ale teraz coś się dzieje. Nasza własna zachodnia cywilizacja znów zaczyna interesować ludzi.
Na przykład w Szwecji oczywiste jest, że pojawiło się nowe zainteresowanie tradycyjnymi szwedzkimi strojami ludowymi. Pisarka Bitte Assarmo pisze w artykule na konserwatywnym blogu „Det Goda Samhället” (The Good Society), że stroje ludowe powracają. Assarmo przypomina nam, że przedstawiciele socjalno-konserwatywnej i nacjonalistycznej partii Szwedzcy Demokraci pojawili się w strojach ludowych na otwarciu szwedzkiego parlamentu w pierwszych latach ich obecności w parlamencie (na początku 2010 roku). Spotkało się to z kpinami i pogardą ze strony establishmentowych dziennikarzy. Wtedy – piętnaście lat temu – strój narodowy był oznaką zacofanego i niebezpiecznego nacjonalizmu. Teraz jest inaczej.
W związku z tegorocznymi obchodami szwedzkiej nocy świętojańskiej oczywiste było, że wiele młodych kobiet z radością założyło strój ludowy. Podobnie jak wiele młodych kobiet ze środowisk imigranckich. Szwecja obchodzi swoje święto narodowe 6 czerwca. Jest to jednak dość nowy wynalazek. Wielu uważa Noc Świętojańską za prawdziwe święto narodowe Szwecji.
Bitte Assarmo uważa, że nowe zainteresowanie szwedzkimi strojami ludowymi jest oznaką nowego zainteresowania szwedzką kulturą. To z kolei jest oczekiwaną reakcją na masową imigrację, która miała miejsce w Szwecji przez tak długi czas i która została wdrożona z wyraźnym motywem, aby Szwecja stała się krajem wielokulturowym, a nie szwedzkim.
Ale jest to oczywiście coś, o czym dziennikarze głównego nurtu nie mają odwagi rozmawiać, zauważa Assarmo. Zamiast tego twierdzą, że zainteresowanie strojami ludowymi wynika z zainteresowania ponownym wykorzystaniem i zrównoważonym rozwojem. Mówi się, że to właśnie troska o ziemię i klimat sprawia, że szwedzkie kobiety ponownie zaczynają nosić szwedzkie stroje ludowe. Zbyt często stroje te były przekazywane przez poprzednie pokolenia. Zatem ich ponowne wykorzystanie ma sens, aby nie przyczyniać się do niszczenia klimatu.
Ale jak pisze Bitte Assarmo: Zainteresowanie strojami ludowymi nie ma nic wspólnego z klimatem czy zrównoważonym rozwojem. Chodzi o to, że młodzi Szwedzi tęsknią za własną kulturą. Są zmęczeni oikofobią. Są zmęczeni zaprzeczaniem znaczenia szwedzkiej kultury i szwedzkiej tożsamości dla Szwecji i Szwedów.
Być może nawet wielu z tych młodych ludzi nie rozumie, że ich nowe zainteresowanie strojami ludowymi jest protestem przeciwko globalizacji i wielokulturowości. Mogą po prostu myśleć, że szwedzkie stroje ludowe są ładne. Ale to nie przeszkadza im być aktem oporu. Aktem oporu przeciwko oikofobii i nienawiści do samego siebie. Aktem oporu przeciwko zaprzeczaniu naszemu zachodniemu dziedzictwu i naszej zachodniej kulturze.